- Dzisiaj zostały usunięte robinie akacjowe, które - według zapewnień burmistrza - miały pozostać, a teraz nie ma po nich śladu. Po raz kolejny obietnice nie zostały dotrzymane. Stawiajmy na tych, którzy potrafią dotrzymać obietnic. Czy urzędnik ponosi odpowiedzialność za swoje słowa? Moralną na pewno. Pamiętajmy o tym, wybierając lokalne władze – napisali we wtorek, 29 grudnia na Facebooku przedstawiciele inicjatywy Między Drzewami – Zielone Notatki.
Pod postem zamieścili kilka linków do audycji radiowych i internetowych, w których Wiesław Muszyński miał zapewniać, że niemal wszystkie stare drzewa zostaną wokół czworoboku, także robinie czerwone. Niemalże natychmiast polał się hejt. Jedni twierdzili, że nie wierzą, aby drzewa zostały wycięte, sugerowali, że może je tylko przesadzono, ale byli tacy, którzy ostro krytykowali burmistrza.
Okazało się, że robinii czerwonych nikt nie wyciął. Zostały wykopane i posadzone przy ulicy Reja, na osiedlu Kraszewskiego.
- Jest tam osiedle domów jednorodzinnych, które wszyscy sami ogrzewają. Robinie tam się przydadzą, będą oczyszczały powietrze ze smogu. Przy czworoboku nie mogły zostać, ponieważ ich korzenie były bardzo wyniesione nad powierzchnię gruntu. Po obniżeniu terenu jeszcze bardziej zostałyby odkryte. Wtedy na pewno nie poradziłyby sobie i umarłyby. Dlatego zdecydowaliśmy, że przesadzimy je w inne miejsce. Tu posadzimy nowe robinie, niemal tak samo duże, ale już na odpowiedniej głębokości. Tak więc aleja robiniowa z żywopłotem zostanie zachowana – wyjaśnia Muszyński.
Autorom posta zarzuca natomiast, że ze sprawy ratowania drzew w mieście zrobili temat polityczny.
- Powinni byli najpierw zasięgnąć informacji i wyjaśnień, zamiast zarzucać mi publicznie kłamstwo i nawoływać do zmiany władzy w naszym mieście podczas najbliższych wyborów. W tej sytuacji przedstawiciele inicjatywy Między Drzewami-Zielone Notatki stali się dla mnie mniej wiarygodnym partnerem do rozmów w sprawie ratowania zieleni w mieście – dodaje burmistrz.
Napisz komentarz
Komentarze