W czwartek (21 stycznia) wieczorem mieszkanka gm. Żmudź przeglądała Instagrama.
- Na profilu kobiety z gm. Białopole, którą znam z widzenia, pojawił się film, na którym mała dziewczynka męczy kota – opowiada kobieta. – Nie wierzyłam własnym oczom. To był przerażający widok. Aż ścisnęło mnie za serce, nie mogłam na to patrzeć…
Dziewczynka zachwycona, kicia przerażona
Takie nagranie poruszyłoby każdego, kto ma w sobie choć odrobinę empatii. Mała, około 5-letnia dziewczynka, trzymając kotka za jedną łapkę brutalnie nim szarpie, macha na różne strony, ostro telepie, tłucze o podłogę. Potem siada na kocie, trze nim o lustro…
Ustalono, że osoba, która nagrywa to „widowisko”, to 22-letnia kuzynka dziewczynki. Na filmie słychać, jak się śmieje, dopingując w ten sposób dziecko do agresji. W opisie filmu umieszcza jednoznaczny tekst: „Każdego kota wykończy” i roześmianą do łez emotikonkę. Zapewne dumna z małej "wojowniczki" umieszcza swoją "produkcję" w Internecie. Widać nie ma świadomości, że takie traktowanie zwierząt to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat. Nie przewidziała też, że zamiast lajków spłynie na nią, na dziecko i rodziców cała masa hejtu i że ktoś uzna, że męczarnie kotka trzeba natychmiast przerwać.
- Niewiele myśląc, zadzwoniłam na policję – mówi przejęta tym zdarzeniem mieszkanka gm. Żmudź. – Na początku miałam pewne wątpliwości, czy zostanę potraktowana poważnie, ale przyjęto moje zgłoszenie. Po 40 minutach postanowiłam jednak sprawdzić, czy mundurowi pojechali we wskazane przeze mnie miejsce. Gdy tam dotarłam, akurat w tym momencie przed blok podjechał radiowóz. Pokazałam jeszcze dokładnie funkcjonariuszom, dokąd mają iść i na tym moja rola się skończyła. Mam nadzieję, że pomogłam temu biednemu zwierzakowi…
- Policjanci po godzinie 22 pojechali na interwencję – potwierdza kom. Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa KMP w Chełmie. – Sprawdzili zgłoszenie. Kot nie miał widocznych obrażeń, wyglądał na zdrowego, więc funkcjonariusze nie mieli podstaw, by go stamtąd zabrać. Sporządzili notatkę, a materiały w tej sprawie zdarzenia z udziałem dziecka zostały przesłane do sądu rodzinnego.
Strażnicy zwierząt postanowili działać
- Nagranie to było tym bardziej szokujące, że sprawcą jest mała dziewczynka, a autorem osoba pełnoletnia, która nie dość, że nie przerwała tego aktu, to wręcz zachęcała do dalszego znęcania się nad zwierzęciem, jednocześnie śmiejąc się z całej sytuacji, a następnie publikując nagranie na Instagramie. Jakim trzeba być potworem, osobą bez uczuć, zdemoralizowaną, by zrobić coś takiego? – zastanawiają się na swojej stronie facebookowej inspektorzy Stowarzyszenia Chełmska Straż Ochrony Zwierząt, którym aż trudno uwierzyć, że doszło do takiej sytuacji. - Dzięki wielkiemu zaangażowaniu internautów szybko udało się ustalić adres, pod którym przebywało zwierzę. Bez chwili zwłoki nasi inspektorzy, w asyście policji, udali się we właściwe miejsce. Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie definiuje: "Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień". Zatem, w świetle niepodważalnych dowodów w postaci nagrania, nasi inspektorzy zjawili się pod wskazanym adresem w celu odebrania kota w trybie art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt.
- Musieliśmy mieć pewność, że kotu nic nie grozi i przede wszystkim zawieźć go do weterynarza i sprawdzić, czy nie ma wewnętrznych obrażeń – mówi Mariusz Kluziak ze stowarzyszenia. – Policjanci przecież nie są lekarzami i nie mają rentgena w oczach.
Sprawę na szczęście udało się załatwić polubownie. Właścicielka zrzekła się dobrowolnie praw do zwierzaka, co otworzyło drogę do szukania mu prawdziwego domu, bez konieczności czekania na wyrok sądu w sprawie o znęcanie się nad zwierzęciem.
- Jednocześnie nie poprzestaniemy na tym. Sprawcy znęcania się nad kotem powinni zostać surowo ukarani, o co będziemy walczyć– zapewniają inspektorzy. Kary domagają się także internauci. W bardzo ostrych i przykrych komentarza jednoznacznie potępili takie zachowanie. I trudno się dziwić, że za tę akcję obarczają rodziców, bo dzieci zwykle czerpią wzorce od dorosłych.
Kicia otrzyma właściwą opiekę weterynaryjną i będzie skierowana do adopcji. Niestety to kosztuje. Wpłaty na diagnostykę, ewentualne leczenie i utrzymanie kotki można kierować na Stowarzyszenie Chełmska Straż Ochrony Zwierząt, ul. Hrubieszowska 66, 22-100 Chełm, nr konta: Bank PKO BP 57 1020 1563 0000 5902 0099 5126, tytuł przelewu: "SEKCJA CHEŁM - dręczona kotka", SWIFT do przelewów zagranicznych: BPKOPLPW, PayPal - wpłaty zagraniczne, adres e-mail: [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze