Gołoledź, potocznie określana również jako szklanka, ślizgawica albo czarny lód, wbrew obiegowym opiniom częściej występuje właśnie zimą, a nie jesienią. Szczególnie przy wahaniach temperatur powyżej i poniżej zera. Topniejący śnieg pozostaje na jedni już jako woda, ale ta przy najlżejszym mrozie zamarza. Tworzy w ten sposób słabo widoczną warstwę lodu, która znacznie zmniejsza przyczepność kół do podłoża i bardzo wydłuża drogę hamowania.
Gołoledź najczęściej występuje w pobliżu zbiorników wodnych, gdzie wilgotność jest większa. Tam też trzeba zachować jeszcze większą ostrożność. Możemy się jej także spodziewać mroźnym rankiem, jeśli poprzedniego dnia padał deszcz. Szczególnie trudne może się wtedy okazać szybkie pokonanie zakrętu, a przede wszystkim wjazd na wzniesienie.
Miejsca poza terenem zabudowanym, gdzie najczęściej dochodzi do gołoledzi, są oznakowane znakiem ostrzegawczym A-32, czyli „oszronienie jezdni”. Widnieje na nim płatek śniegu. Ale nawet jeśli go nie ma, kierowcy muszą zdjąć nogę z gazu, widząc przed sobą lśniący asfalt, ponieważ może to oznaczać, że jest śliski. Pamiętajmy również, żeby w takich warunkach pogodowych trzymać większy odstęp za poprzedzającym nas pojazdem, po to, aby zdążyć w porę zatrzymać samochód i nie zakończyć hamowania uderzeniem. Żeby z kolei wyratować się z poślizgu, starajmy się kontrować auto, czyli skręcać kierownicę w tę stronę, w którą ucieka tył pojazdu.
Napisz komentarz
Komentarze