Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Kierowcy musieliby zmieniać opony, gdyby średnia temperatura spadła poniżej określonej wartości. Mieliby wtedy do wyboru jazdę na ogumieniu zimowym lub całorocznym, posiadającym homologację oraz niezbędne oznaczenia. Gdyby podczas kontroli okazało się, że kierowca mimo wszystko korzysta z letni opon, groziłby mu nie tylko mandat, ale również zakaz dalszej jazdy. To jednak dopiero propozycja.
Obecnie opony sezonowe produkuje się z myślą o konkretnych warunkach. Letnie nie mają takiej samej rzeźby bieżnika, jak ich zimowe odpowiedniki, a to sprawia, że słabiej "wgryzają się" w śnieg. To z kolei przekłada się na gorszą przyczepność i znacznie dłuższą drogę hamowania. Nawet zawodowi kierowcy mogą mieć poważny problem z utrzymaniem toru jazdy i opanowaniem pojazdu, kiedy zacznie tańczyć na śliskiej nawierzchni.
Jeszcze większy kłopot sprawiają opony letnie podczas jazdy pod górkę lub z górki, ale o tym lepiej nie przekonywać się na własnej skórze. Niczym przyjemnym nie jest ześlizgiwanie się w dół po oblodzonej drodze, nieskuteczność hamulców i niebezpieczna bezwładność staczającego się samochodu.
Napisz komentarz
Komentarze