Temat został poruszony na sesji rady powiatu w ubiegłym tygodniu. Były starosta po raz kolejny w wyraźnie lekceważący sposób podważył predyspozycje dyrektora do pełnienia tej funkcji. Szpak zwrócił uwagę, że Andrzej Gołąb jest z wykształcenia biologiem. Z jego słów wynikało, że z muzealnictwem ma niewiele wspólnego.
- Doszły mnie głosy, że kilka dni temu słynny pan biolog odwołał z dnia na dzień dwóch pracowników, a następnego dnia przywrócił ich do pracy. Twierdzi, że to był tylko taki żart. Szanowny panie dyrektorze, jest takie powiedzenie: dobry żart tynfa wart. Jednak nie wiem, czy w tej sytuacji był on udany - skwitował Janusz Szpak.
Radni Krzysztof Zieliński i Leszek Janeczek domagali się wyjaśnień. Starosta Andrzej Leńczuk odpowiedział, że politykę kadrową kreuje dyrektor muzeum. Poinformował, że przyczyną wypowiedzeń było naruszenie kodeksu pracy i obowiązków wobec pracodawcy.
- Dwie osoby świadczyły usługi dla innych podmiotów. Działo się to bez mojej wiedzy i zgody oraz w godzinach pracy instytucji, którą przyszło mi kierować. Ponadto wyniki kontroli przeprowadzonej przez wydział audytu w starostwie potwierdziły moje spostrzeżenia. Decyzja o wypowiedzeniach była przeze mnie przemyślana i konsultowana z prawnikiem. Nie był to żaden żart. Myślę, że żartem była wypowiedź pana Szpaka - sprecyzował dyrektor muzeum Andrzej Gołąb.
Dodał też, że radny Janusz Szpak nie skontaktował się z nim przed sesją, aby uzyskać szczegółowe wyjaśnienia. Ubolewał też, że były starosta ciągle podważa jego kompetencje i wiarygodność.
- Nie wstydzę się mojego wykształcenia. Poza biologią ukończyłem studia podyplomowe z bankowości i finansów oraz liczne kursy z zarządzania, m.in. dziedzictwem kulturowym. Poza tym mam 10-letni staż w kierowaniu różnymi instytucjami. Mam nadzieję, że to jest okazja, aby wreszcie zamknąć dyskusję i odnośnie moich kwalifikacji - mówił Andrzej Gołąb.
W rozmowie z Super Tygodniem dyrektor potwierdził, że wypowiedzenia zostały wycofane. Tłumaczy, że dano pracownikom drugą szansę. Jedna osoba otrzymała naganę, dyrektor nie skorzystał z możliwości nałożenia kary finansowej.
- Pracownik odwołał się od nałożenia nagany. Jeszcze nie udzieliłem odpowiedzi na jego wniosek. Mam na to czas do pierwszych dni marca - informuje dyrektor muzeum. Jeśli nie uwzględni tego odwołania, pracownik może skierować sprawę na drogę sądową. W przeciwnym razie nagana w aktach ukaranej osoby będzie widniała maksymalnie przez 12 miesięcy. Pracodawca może też uznać karę za niebyłą przed upływem tego terminu. Podwładny Andrzeja Gołębia nie chciał komentować tej sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze