W arkuszu organizacji roku szkolnego I LO zaplanowano pięć oddziałów. I na przyjęcie takiej liczby klas, zdaniem nauczycieli, szkoła jest jak najbardziej przygotowana, zarówno pod względem kadrowym, jak i lokalowym czy programowym. W planie niestety znalazła się klasa dwujęzyczna, która nie cieszyła się zainteresowaniem absolwentów podstawówek, dlatego rekrutacja przebiegła nie pomyśli grona pedagogicznego. Jeśli piąta klasa nie powstanie, zabraknie godzin dla nauczycieli.
W związku z tym postanowili zwrócić się do władz miasta o zmianę profilu klasy dwujęzycznej i obniżenie progu punktowego tak, aby chętni, chcący kontynuować naukę w ogólniaku, mieli taką możliwość.
- Chociaż proponowana klasa dwujęzyczna nie znalazła większego zainteresowania wśród tegorocznych kandydatów do naszego liceum, nie oznacza to, że nie ma chętnych uczniów, którzy chcieliby uczęszczać do naszej szkoły - przekonują w piśmie do wiceprezydent Doroty Cieślik. - Skoro pierwotnie uczniowie i rodzice otrzymali informację o możliwości przyjęcia do pięciu oddziałów w liceum, które cieszy się dobrą opinią w środowisku, co potwierdzają wyniki matur, ranking Perspektyw, sukcesy olimpijskie, liczba laureatów w konkursach międzynarodowych, ogólnopolskich i wojewódzkich, oczekiwania ich, by uczyć się w wymarzonej szkole chcielibyśmy spełnić, kierując się zasadą, iż dobro młodego człowieka jest najwyższą wartością.
Nauczyciele proszą również o obniżenie progu punktowego przyjęć niektórym kandydatom, którzy otrzymali wynik nieznacznie niższy od ustalonego obligatoryjnie. Jest to, jak przekonują, zgodne z wolą rodziców i uczniów, którzy twierdzą, że forma zdalnego nauczania znacznie utrudniła zdobywanie wiedzy i umiejętności przez uczniów, rzetelne sprawdzanie ich kompetencji, ale też miała negatywny wpływ na emocjonalny rozwój młodych ludzi, a co za tym wszystkim idzie - także na wyniki.
O to, czy istnieje jakakolwiek szansa na przychylenie się do prośby nauczycieli, pytaliśmy urząd miasta w ubiegły piątek. Odpowiedzi jednak nie otrzymaliśmy.
- Na ten moment pismo, o ile faktycznie zostało skierowane do UM, nie trafiło jeszcze do adresata, więc trudno je komentować - twierdzi Damian Zieliński z gabinetu prezydenta. - W przypadku, gdyby faktycznie zostało wysłane do magistratu, po zewidencjonowaniu korespondencji sprawa będzie przedmiotem analizy, a zainteresowana strona z pewnością otrzyma odpowiedź. Procedury wskazują również, że autorzy powinni otrzymać odpowiedź w sposób bezpośredni, nie zaś za pośrednictwem mediów.
Teraz czytane: Śmieciowy problem dla mieszkańców - raj dla much i robaków
Napisz komentarz
Komentarze