Bezsporne jest przyznanie dodatków covidowych osobom pracującym na oddziałach zajmujących się chorymi na Covid-19. Są jednak i tacy medycy, którzy także w szpitalu mieli kontakt z zakażonymi. Czy w takiej sytuacji dodatek się należy czy nie? A jeśli tak, to w jakiej wysokości?
Przedstawiciele związków zawodowych, którzy uczestniczyli w spotkaniu rady szpitala, nie kryją rozczarowania przebiegiem rozmowy i nie wykluczają dochodzenia swoich praw w sądzie.
- Temat rzeczywiście był poruszany, ale nie padły konkretne rozwiązania, choć wiemy, gdzie są rozbieżności - mówi Łukasz Dutka, przewodniczący związku zawodowego lekarzy. - Dowiedzieliśmy się jedynie, że z powodów proceduralnych uzyskanie dodatku dla poszczególnych grup jest utrudnione. Nie usłyszeliśmy odpowiedzi na nasze pytania. Pani dyrektor zasłania się brakiem odpowiedzi z ministerstwa.
- Temat jest bardzo rozległy i budzi emocje w całej Polsce, nie tylko u nas. Nie odmawiam nikomu racji, jednak rozwiązania wskazane przez ministra są nieprecyzyjne i wydaje się, że już poza moim zakresem kompetencji. Dwukrotnie występowałam do ministerstwa zdrowia o sprecyzowanie przepisów - tłumaczy dyrektor szpitala Kamila Ćwik. - Zgodnie z otrzymanym wyjaśnieniem, pracownicy, którym przysługuje dodatek covidowy muszą łącznie spełniać trzy warunki: kontakt z pacjentem zakażonym COVID-19, musi on być bezpośredni oraz nie może być incydentalny ani potencjalny.
Dyrektor szpitala przypomina zasady kwalifikacji do kwarantanny, na którą wysyłał sanepid. Na kwarantannę kierowane były osoby, które z chorym miały kontakt bez zabezpieczenia i przez co najmniej 15 minut. Pracownicy szpitala powinni być zawsze zabezpieczeni w sytuacji zagrożenia.
- Jeśli chodzi o wypłatę dodatków w wys. 100 proc. wynagrodzenia, nie więcej niż 15 tys. zł lub części, to minister podaje jedynie przykłady. To nie jest katalog zamknięty, według którego moglibyśmy dokonać obliczenia - dodaje dyrektor szpitala. - Dodaje też, że to minister wskazał, że ostatecznej oceny czy dana osoba spełnia kryteria określone w poleceniu, powinien dokonywać kierownik podmiotu leczniczego. On też powinien tak organizować pracę personelu, aby maksymalnie ograniczać ryzyko zakażeń. Mam świadomość, że sprawa jest skomplikowana i daje duże pole do interpretacji i dyskusji. Takie rozwiązanie nie spełnia oczekiwań wszystkich pracowników, jednak myślę, że na podstawie dostępnych informacji wspólnie znajdziemy jakiś kompromis.
Tymczasem radna sejmiku województwa Ewa Jaszczuk otrzymała odpowiedź na swoją interpelację do wojewody w sprawie chełmskiego szpitala. Wynika z niej z kolei, że dodatki należą się pracownikom SOR-u, ale już nie tym, którzy np. pracują na izbie przyjęć oddziału dziecięcego, bo nie są oni w Systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego. To oznacza, że dodatek im się nie należy. Nie należy się też obsłudze medycznej na innych oddziałach, bo nawet jeśli okaże się, że pacjent jest chory, to traktowany jest jako przypadek incydentalny.
Teraz czytane: Czas Na Wzrok - ogólnopolska akcja również w Chełmie
Napisz komentarz
Komentarze