Jak twierdzi pan Dariusz, nierówna walka ze szczurami trwa już od co najmniej dwóch tygodni. Gryzonie zadomowiły się w pobliżu bloku przy ulicy Wolności 35.
- Szczury wchodzą do klatek, mieszkań, są zagryzane przez psy - relacjonuje nasz Czytelnik. - Mają nory pod naszymi oknami. Niektóre wyłażą z kryjówek i zdychają przy ścianach budynku.
Pan Dariusz słyszał kilkakrotnie, że gryzonie pojawiały się nawet w lokalach na III czy IV piętrze, nie wspominając o piwnicach czy mieszkaniach na parterze. Niestety, jak przekonuje, wielokrotne skargi do spółdzielni nie pomagają.
- Szczury chodzą w dzień po osiedlu, nie zważając na obecność ludzi - twierdzi nasz Czytelnik.
Natalia Gołub, wiceprezes do spraw gospodarki zasobami mieszkaniowymi Chełmskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zapewnia, że administracja zna problem i podjęła kroki w celu jego rozwiązania.
- Natychmiast, gdy otrzymaliśmy zgłoszenie, przeprowadzona została deratyzacja. Problem polega na tym, że szczury siedzą w nieużywanych przez MPEC kanałach ciepłowniczych. Kopią nory i wychodzą na powierzchnię, a spółka nie jest tym tematem zbytnio zainteresowana - tłumaczy wiceprezes. - Nasi pracownicy zasypali dziury, w piwnicach są trutki, specjalistyczna firma z którą mamy umowę, przeprowadziła deratyzację. Na efekty trzeba jednak poczekać. Jeśli nasze zabiegi nie przyniosą efektów, deratyzacja zostanie powtórzona.
Chełmska Spółdzielnia Mieszkaniowa dwa razy w roku, bez względu na sytuację, prowadzi dezynfekcję i deratyzację części wspólnych. Oprócz tego, jeśli zachodzi taka potrzeba, podobne zabiegi przeprowadzane są też doraźnie.
Czytaj również: Podejrzany o wypadek na DK-12 został zatrzymany
Napisz komentarz
Komentarze