Przychodził do sklepu i zachowywał się agresywnie. Będąc pod wpływem alkoholu, zaczepiał klientów. Często pił przed sklepem alkohol. 19 maja groził córce i żonie właściciela zabójstwem i podpaleniem. 25 maja zniszczył jedną z bocznych kamer monitoringu, urwał ją i wrzucił w kałużę. Dwa dni później zrobił to samo z drugą. Najwyraźniej nie chciał, by nagrywały się jego akcje. Poszkodowany straty wycenił na ponad 1800 złotych.
Ponieważ właściciele sklepu obawiali się, że agresywny mężczyzna może spełnić swoje groźby, zawiadomili policję.
O tego czasu 22-latek miał zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania do nich i do ich sklepu. Mimo to 5 czerwca przyszedł tam dwa razy i na oczach zdezorientowanej ekspedientki i pomimo jej sprzeciwu, ukradł piwo i chipsy. Zdenerwował się, bo sklepowa nie chciał mu sprzedać alkoholu.
Oskarżony tłumaczył się tym, że nic nie pamięta, bo był pijany. Bezkarny jednak nie pozostanie. Odpowie niebawem przed sądem za kilka czynów karalnych.
Teraz czytane: Wirus w chełmskiej podstawówce
Napisz komentarz
Komentarze