- Podobno Tomek prowadził lewą stroną szosy swoją WSK-ę, bo nie chciała mu odpalić. Nagle zza zakrętu wyjechał Łukasz na swoim motocyklu. Nie wiem, czy go nie widział, czy zobaczył za późno. Zderzyli się. Tomek tego niestety nie przeżył... - mówi pan Piotr, ojciec zmarłego 25-latka. Twierdzi, że jego drugi syn widział fragment tego zdarzenia i jest przekonany, że był to tragiczny wypadek, a nie efekt wygłupów młodych motocyklistów.
– Bzdury opowiadają. To nie w stylu Tomka. To był naprawdę porządny chłopak i super kolega. Odpowiedzialny. Miał zasady. Jak siadał za kierownicą, to nie pił. Po imprezach wszystkich odwoził – wspomina kolegę Michał.
Dlaczego właśnie on...?
Pan Piotr pokazuje plamę po krwi na szosie i płacze. – Ciągle mam ją przed oczami. I ten moment, gdy syn umierał. Krew tryskała mu z buzi. Próbowaliśmy coś robić. Wzywaliśmy kilka razy karetkę. Ratownicy medyczni, jak dotarli na miejsce, reanimowali go, ale bezskutecznie. Widziałem, jak gaśnie pasek na monitorze aparatury...
Bliscy jeszcze nie wierzą w to, co się stało w czwartek. Pani Zofia, matka zmarłego, rozpacza. – Dlaczego właśnie on? Mój ukochany synek...
Pan Piotr snuje się po wsi bez celu. – Całą noc nie spałem, siedziałem przed domem i czekałem z nadzieją, że syn wreszcie się pojawi. Zawsze krzątał się po podwórku. Chciał być gospodarzem pełną gębą, rozwijać się. Cieszył się ostatnio, że udało mu się z siostrą ciągnik kupić...
- Nikt we wsi złego słowa o nim nie powie. Takiego człowieka ze świecą szukać – mówi jeden z mieszkańców Ostrowa. – Zaradny. Pomagał innym gospodarzom. Tak mi szkoda tego Tomka...
Zobacz też: Wyprzedzanie zakończone w rowie
Prawie był już w domu
- Dlaczego doszło do tej tragedii? – nie potrafi zrozumieć pan Piotr. – Przecież takimi motorami ciężko o brawurową jazdę. Tomek niedawno sam odremontował sobie tę WSK-ę. To było jego oczko w głowie, wkładał w nią każdy grosz. Chcieli mu nawet dać za nią 3 tys. zł. I już się najeździł...
Do wypadku doszło niedaleko domu Tomka. – Człowiek nie zna dnia ani godziny – dodaje pan Piotr. – Dla nas to podwójna tragedia, bo zderzył się z chłopakiem siostry. Łukasz w ciężkim stanie leży w szpitalu. Nie wiem, jak spojrzymy sobie w oczy...
Jak ustaliliśmy, 24-latek z Majdanu Ostrowskiego z poważnymi obrażeniami twarzy i czaszki oraz złamaną prawą nogą trafił po godzinie 23.30 do chełmskiego szpitala.
- Po diagnostyce i badaniach laboratoryjnych oraz po konsultacji z koordynatorem wojewódzkim, zdecydowano, że zostanie przewieziony do Centrum Urazowego w PSK 4 w Lublinie – mówi Arnold Król, zastępca dyrektora chełmskiego szpitala.
Śledczy ustalają okoliczności
Policyjny komunikat w sprawie tego zdarzenia jest bardzo oględny. W czwartek (22 czerwca) około godziny 22.30 dyżurny chełmskiej komendy otrzymał zgłoszenie o wypadku w Ostrowie na terenie gminy Wojsławice.
- Policjanci ustalili wstępnie, że na prostym odcinku drogi poza terenem zabudowanym doszło do zderzenia dwóch motocykli marki MZ i WSK. Kierujący WSK 25-letni mieszkaniec gminy Wojsławice poniósł śmierć na miejscu. Drugi z kierujących, 24-letni mieszkaniec tej samej gminy, z poważnymi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala – poinformowała Ewa Czyż, rzeczniczka KMP w Chełmie.
Śledztwo prowadzi krasnostawska prokuratura. W piątek usłyszeliśmy, że nie został jeszcze przesłuchany 24-latek, który przeżył to zdarzenie. Tego samego dnia prokurator miał się pojawić u rodziny zmarłego, by ustalać okoliczności tragedii. Na poniedziałek zaplanowano sekcję zwłok.
- I tak to życia mojemu Tomkowi nie zwróci... – dodaje zrezygnowany ojciec.
Napisz komentarz
Komentarze