Właściciel ma też zapłacić 1000 zł grzywny i 10 tys. zł zadośćuczynienia oskarżycielowi posiłkowemu, czyli członkowi rodziny tragicznie zmarłego mężczyzny.
Proces trwał ponad 4,5 roku, od momentu, gdy chełmska prokuratura 12 lipca 2017 roku przesłała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Śledczy uznali, że właściciel stacji serwisowej był zobowiązany do przeszkolenia pracowników w zakresie wymiany opon, więc naraził ich na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, dopuszczając do pracy przy ładowarce Ł-34. Groziło mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Do tego tragicznego zdarzenia doszło pod koniec września 2016 r. Trzej pracownicy serwisu w wieku od 28 do 32 lat zdejmowali koło w ładowarce Ł-34. Według ustaleń prokuratury, robili to bez przeszkolenia. Doszło do rozerwania elementów tarczy dzielonej koła i gwałtownej dekompresji powietrza znajdującego się w ogumieniu. Części koła uderzyły w nich, powodując uszkodzenia ciała. 32-latek miał tak poważne obrażenia, że nie udało się go już uratować. Inny pracownik miał wstrząśnienie mózgu i stłuczenia na udzie i brzuchu, a drugi ranę na łuku brwiowym i niegroźne stłuczenia na karku i głowie.
Czytaj także: Groźba zabójstwa wobec burmistrza pozostanie bezkarna?
Napisz komentarz
Komentarze