Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Prokuratura Rejonowa w Chełmie złożyła już zapowiedź apelacji. Mężczyzna został oskarżony w lipcu ub. r. o usiłowanie zabójstwa, ale sąd zmienił kategorię czynu. Za usiłowanie zabójstwa groziła mu nawet kara dożywotniego więzienia, za uszkodzenie ciała maksymalnie 5 lat za kratkami. Sąd uznał, że wystarczy, jak posiedzi w więzieniu półtora roku, zatem od momentu aresztowania zostało mu już tylko cztery miesiące do odsiadki.
Do zdarzenia doszło 3 marca ub. r. W mieszkaniu 59-latka w Krynicy trzech mężczyzn raczyło się alkoholem. Po godzinie 18 między dwoma kompanami rozpętała się awantura. W pewnym momencie 59-latek poszedł do kuchni i wrócił z siekierą w dłoni. Podszedł do siedzącego w fotelu mężczyzny i obuchem walnął w głowę 50-letniego biesiadnika. Z rany trysnęła krew. Szczęście w nieszczęściu, że w tym momencie w domu pojawił się trzeci imprezowicz, 56-letni mieszkaniec tej samej gminy, który wcześniej – jak tłumaczył – na chwilę wyszedł z mieszkania. Mimo iż miał w organizmie promile, zachował w miarę trzeźwy umysł i próbował uspokoić rozwścieczanego mężczyznę. Ten jednak nie reagował.
56-latek wskoczył na traktor i pojechał do sąsiadki wezwać pomoc. Zabrał też ze sobą narzędzie ataku, by uniemożliwić 59-latkowi zadawanie kolejnych ciosów. Mogłyby być śmiertelne…
Sąsiadka zadzwoniła po strażników granicznych ze Skryhiczyna. Pogranicznicy mieli blisko, więc przybyli na miejsce zdarzenia, udzielili pierwszej pomocy poszkodowanemu i w międzyczasie wezwali pogotowie i policję. 50-latek został przewieziony do szpitala z licznymi obrażeniami głowy, gdzie przeszedł operację.
56-latek i 59-latek zostali zatrzymani przez policję. Starszego odwieziono na przesłuchanie do prokuratury. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Na wniosek prokuratora, decyzją sądu, trafił do tymczasowego aresztu. Nie od razu przyznał się do zarzutów. Tłumaczył, że zasnął, a gdy się obudził, zobaczył krew. Podczas kolejnego przesłuchania przyznał się do zadania czterech ciosów w głowę poszkodowanego, ale zapewniał, że nie chciał go zabić. Ponoć zdenerwował się, bo tamten uderzył go w plecy, gdy rzucił w jego kierunku kilka obelżywych słów...
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze