Choroba szaleje w naszym kraju od kilku lat. Jednak dotychczas przypadki zakażeń odnotowywano jedynie na terenie województwa podlaskiego. W piątek, 14 lipca dwa padłe dziki znaleziono w gminie Włodawa. Jednego w Adamkach między Okuninką a Suchawą w gminie Wyryki, natomiast drugiego w Kolonii Stawki. Poinformowano służby weterynaryjne oraz władze gminy Włodawa. Zwierzęta w stanie zaawansowanego rozkładu zostały zabrane przez specjalistyczną firmę, a pobrane próbki padliny wysłano do laboratorium. Poddane zostały badaniom na obecność wirusa afrykańskiego pomoru świń. Niestety, specjaliści potwierdzili, że zwierzęta były chore na ASF. Trzeciego martwego dzika, u którego także potwierdzono obecność wirusa, znaleziono w ubiegłym tygodniu w Lacku na terenie gminy Hanna.
Nakazy i restrykcje
W związku z zaistniałą sytuacją wojewódzki lekarz weterynarii wystosował do rolników komunikat, w którym zakazuje kupowania świń nieoznakowanych i z niewiadomego źródła. Trzoda chlewna musi być trzymana w pomieszczeniach zamkniętych, do których nie będą mogły wejść dziki lub inne zwierzęta będące nosicielami wirusa.
Również pasza, którą są karmione świnie, musi być odpowiednio zabezpieczona. Zarówno przed wejściem do pomieszczenia, w którym przetrzymywana jest trzoda chlewna, jak też we wjeździe na posesję i wyjeździe z niej musi być wyłożona specjalna mata dezynfekcyjna. Gospodarz ma też obowiązek używać odrębnego stroju do pracy w chlewni i nie ma prawa wyjść w nim na zewnątrz budynku. Ponadto każdy ma obowiązek zarejestrowania hodowli w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Za nieprzestrzeganie tych wymogów rolnikom grożą wysokie kary administracyjne i mandaty. Inspekcja weterynaryjna może nawet nakazać utylizację całego stada. Natomiast w takim przypadku hodowca nie otrzyma odszkodowania za zabite zwierzęta.
Starosta uspokaja
Andrzej Romańczuk, starosta powiatu włodawskiego, uspokaja i prosi rolników, aby stosowali się do wymagań.
- Pierwsze przypadki ASF zostały wykryte w naszym powiecie, ale na razie nic wielkiego się nie dzieje. Powiatowy lekarz weterynarii spotyka się z hodowcami, instruuje ich, jak mają postępować, aby uchronić swoje gospodarstwo przed wirusem. Wszelkie informacje na ten temat na bieżąco mają do mnie spływać – mówi starosta Romańczuk.
Rolnicy przerażeni
Hodowcy boją się, że jeśli jeszcze kilka padłych dzików zostanie odnalezionych, to Komisja Europejska może zdecydować o utworzeniu specjalnej strefy ochronnej dla powiatu włodawskiego. Będzie to oznaczało dla nich poważne problemy ze sprzedażą zwierząt.
- Cena trzody chlewnej już zaczęła spadać, a będzie jeszcze niższa. Jeśli zostanie u nas potwierdzone ognisko ASF i wprowadzona zostanie strefa ochronna, to będziemy mieli problem ze sprzedażą świń. Może je kupować wyłącznie wyspecjalizowana firma, która posiada na to stosowne pozwolenie. Prawdopodobnie w kraju jest tylko jeden taki zakład. Ja sam mam obecnie około 200 sztuk i co z nimi zrobię... – mówi Artur Zalewski ze Stawek w gminie Włodawa.
Hodowca wini rząd, który - jego zdaniem - nie robi nic, aby uniemożliwić rozprzestrzenianie się choroby. - Myśliwi powinni otrzymać odgórny nakaz odstrzału wszystkich dzików i ktoś powinien pilnować, żeby nakaz ten był respektowany. W tym momencie to my, rolnicy sami musimy bronić się przed tymi dzikimi zwierzętami i ponosić ogromne koszty, jakie się z tym wiążą – dodaje hodowca.
Napisz komentarz
Komentarze