„Dzień, w którym znalazłem w śmieciach dziewczynę” to jeden z pierwszych polskich filmów science fiction w XXI wieku.
Polska, rok 2026. Osoby skazane za ciężkie przestępstwa poddaje się automacji. Goli im się głowy, a na szyjach zapina obroże, które regularnie wstrzykują do organizmu odurzającą substancję otępiającą zmysły. Więźniowie bezpowrotnie tracą wszystkie wspomnienia, a następnie są poddawani szkoleniom do prac niewymagających zaangażowania intelektualnego. Zautomatyzowane w ten sposób jednostki państwo wykorzystuje niewolniczo do prac społecznych lub wypożycza prywatnym przedsiębiorcom za opłatą.
Tymczasem były aktywista na znak protestu ogłasza swoje samobójstwo, które zamierza popełnić na żywo w internecie, w Sylwestra. Chce tym samym w ostateczny sposób przeciwstawić się wprowadzonemu w Polsce reżimowi. Dzień wcześniej znajduje w śmieciach porzuconą niewolnicę, co powstrzymuje go przed zakończeniem swojego życia i uwalnia lawinę nieprzewidzianych zdarzeń.
Pokaz filmu „Dzień, w którym znalazłem w śmieciach dziewczynę” już w czwartek, 21 lipca, o godz. 17.30 w kinie Zorza.
Czytaj także:
- Nadciąga włodawski Zew Natury. Wystapi m.in. Grubson i Voo Voo
- "Imieniny Hanny" będą wyjątkowe. W programie koncerty i wybory miss
- Gm. Rudnik. Święto Czosnku z kulinarną bitwą regionów
- Gm. Chełm. Dni Okszowa coraz bliżej. Sołtys zaprasza do świętowania.
Napisz komentarz
Komentarze