Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Mieszkania, apartamenty, kawalerki do wynajęcia
Reklama https://chelmskiewidoki.pl

Sco-Pak na skraju bankructwa

Postępowanie sanacyjne nie pomogło uzdrowić Sco-Paku, który jeszcze niedawno w Orchówku i Chełmie zatrudniał 320 osób. Ludzie są sukcesywnie zwalniani z pracy. - Najgorsze jest to, że nie mam wpływu na to, co się dzieje. Zostałem całkowicie odizolowany od firmy – mówi z żalem Grzegorz Pleskot, właściciel przedsiębiorstwa.
Sco-Pak na skraju bankructwa

Firma zajmująca się produkcją opakowań z tektury popadła przed rokiem w tarapaty finansowe. Wprowadzenie w tzw. stan postępowania sanacyjnego miało uzdrowić zakład. Szef firmy tłumaczył wówczas: - Nie mogliśmy dogadać się z wierzycielami, głównie z bankiem, stąd decyzja o układzie sanacyjnym. Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie, ponieważ zależy nam, aby firma dalej prosperowała.

Układ sanacyjny ustanowiono na rok. Sąd wyznaczył zarządcę, który miał tak pokierować spółką, aby w tym czasie wyszła na prostą. Jednak, zamiast wypracować zyski, jeszcze bardziej się zadłużyła. Natomiast właściciel został całkowicie odizolowany od firmy.

- Zarządca nie wpuszcza mnie na teren zakładu. Nie mam wpływu na to, w jaki sposób kieruje on spółką. Nie mam też wglądu do dokumentów. Piszę skargi do sądu na działalność tej osoby, ale mam wrażenie, że są one ignorowane. Apeluję, że taki sposób zarządzania prowadzi do upadłości całej firmy, ale moje wołania są bezskuteczne – wyjaśniał w ubiegły czwartek Grzegorz Pleskot. Według niego firma jest źle zarządzana, nie dba się o urządzenia, co też przynosi pewne skutki finansowe. - Kotłownia została doprowadzona do ruiny. Nie zadbano właściwie o sprzęt, w konsekwencji jedna z maszyn się popsuła. Produkcję zatrzymano aż na trzy tygodnie. Ludzie są zwalniani, a ja nie mogę podjąć żadnych kroków, aby temu zapobiec. Pracę stracili wszyscy, których wiązano ze mną i którzy mieli jeszcze cokolwiek do powiedzenia w firmie. Nie mam też żadnej możliwości, aby przebić się do rady wierzycieli. Niemal w całości tworzy ją bank, który udzielił mojej firmie kredytu. Ogromny żal serce ściska. Już nie chodzi o pieniądze, jakie włożyłem w uruchomienie zakładu. Żal mi też ludzi, którzy są zwalniani. Wielu z nich było rolnikami. Przeszkoliłem ich i wykonywali solidną pracę w zakładzie. Co się teraz z nimi stanie? – dodaje.

Postępowanie sanacyjne
Jest jedynym z postępowań restrukturyzacyjnych, które - obok uniknięcia upadłości dłużnika w drodze zawarcia układu z wierzycielami - ma także doprowadzić do uzdrowienia sytuacji gospodarczej dłużnika przez przeprowadzenie działań sanacyjnych na podstawie planu restrukturyzacyjnego. Ustawa definiuje, że działaniami sanacyjnymi są czynności prawne i faktyczne, które zmierzają do poprawy sytuacji ekonomicznej dłużnika i mają na celu przywrócenie dłużnikowi zdolności do wykonywania zobowiązań, przy jednoczesnej ochronie przed egzekucją.

Zakład zatrudniał 160 osób w Orchówku i tyle samo w Chełmie. Jedni już stracili pracę, a innych czeka to już niedługo. Według Pleskota, radzie wierzycieli zależy już tylko na upadłości firmy, bo wtedy bank przejmie zakład, który jest objęty hipoteką, sprzeda go i odzyska pieniądze. Wszyscy pozostali dostawcy, a także gmina, prawdopodobnie nie otrzymają nawet złotówki z tytułu zaległych należności. Jak twierdzi właściciel Sco-Paku, bank jest pierwszy na liście wierzycieli, więc pewnie weźmie wszystko.

W tym gronie jest także gmina Włodawa, której firma zalega z podatkami na 1 mln 150 tys. zł. Do tej kwoty należy jeszcze doliczyć odsetki, więc zobowiązanie spółki będzie dużo wyższe.

- Żeby pokryć deficyt w budżecie z tytułu niezapłaconego podatku przez Sco-Pak, zaciągnęliśmy kredyt. Spłacamy go kosztem własnych inwestycji. Jeśli firma upadnie, to stracimy również podatek od płac i osób fizycznych – tłumaczy wójt Tadeusz Sawicki.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Byly pracownik 02.04.2019 07:53
Pracowalem w tej firmie 6 lat temu przez okolo 2 lata gdy firma kierowal jeszcze pan Pleskot i juz wtedy byly problemy zwiazane z brakiem surowcow i awariami maszyn... Wielki szacunek dla ludzi ktorzy dzieki swojej wiedzy i umiejetnosci byli w stanie utrzymywac produkcje mimo klopotow. Uwazam ze juz wtedy firma byla zle kierowana jednak odsuniecie od wladzy czlowieka ktory stworzyl ta firme bylo zlym posunieciem ktore jak mowi artykul przynioslo jeszcze wieksze dlugi.... Najbardziej szkoda ludzi ktorzy teraz traca prace bo jak wszyscy wiemy prawie jej nie ma w tym regionie.

Pracownik 05.06.2018 19:22
Dalej są umowy zlecenie i wrazie awarii a co za tym idzie wolne od pracy nic nie jest placone. Żadne postojowe. Ciągły brak papieru a jak jest to slabej jakosci. Szef Lewandowski prowadzi konflikt z pracownikami co zauwazymy poniewasz w soboty jest wolne. Nie chce godzic sie na premie ktore dawal i obiecywal dawac. Jest zle i pewnie nie bedzie lepiej. System trzy zmianowy i stawka 9.74/h na zleceniu

przewoźnik 21.02.2018 23:30
Komentarz zablokowany

qwerty 04.11.2017 09:13
Źle zarządzane firmy upadają i nikt tego nie odczaruje. Bank wypowiada kredyt i stara się odzyskać pieniądze.

Nowy 09.10.2017 18:45
śmiać mi się chce jak to czytam :D kto tam pracował wie jak wygląda sytuacja od środka i jak wyglądała wcześniej

Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama