Kawa z panią dyrektor, kurs samoobrony z wuefistą, taniec z wybranym nauczycielem, ale także jednorazowe zwolnienie ze sprawdzianu czy odpytywania, przejażdżka nowoczesnym ciągnikiem rolniczym, wejściówki na siłownię czy vouchery do pizzerii – różnorodność atrakcji, które można było wylicytować była doprawdy imponująca.
– To było wspólne działanie. Mieliśmy różne pomysły. Wszyscy byli zaangażowani. W grudniu na specjalnie zorganizowanym spotkaniu przedstawiliśmy naszą propozycję rodzicom, którzy nas bardzo wsparli. To dzięki nim ta "oferta" atrakcji do wylicytowania była tak bogata – powiedziała dyrektor szkoły Marzena Koprukowniak.
Jednak początki nie zapowiadały tak udanego przedsięwzięcia.
- Początkowo zainteresowanie tematem nie było zbyt duże. Z czasem jednak uczniowie zaczęli się wzajemnie nakręcać, zaangażowali w licytację rodziców i w pewnym sensie naturalną konsekwencją był większy udział kadry pedagogicznej. Z kolei sam finał przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie wyobrażałam sobie, że dzieciaki tak się zaangażują. Zresztą nie tylko one. Imponujący jest także odzew rodziców, wszak to oni sponsorowali przedmioty, biorące udział w licytacji. Jeśli chodzi o zbiórkę, to uczniowie chyba oczekiwali od nas, nauczycieli, że w licytacjach okażemy się jakimś wzorcem zaangażowania. Tym bardziej cieszę się, że ostatecznie wyszło to spektakularnie, a WOŚP-owe puszki zapełniły się po brzegi – podzieliła się z nami swoimi refleksjami Agnieszka Kowalska, nauczyciel wspomagający w IV LO i jednocześnie szkolny koordynator akcji WOŚP.
Ostatecznie udało się zebrać pokaźną ilość atrakcji i gadżetów, które można było wylicytować, jednocześnie zasilając tegoroczną inicjatywę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Organizatorzy zadbali także o atrakcje artystyczne towarzyszące zbiórce.
– Po zrodzeniu się ogólnego zarysu koncepcji, jaką obraliśmy, reszta rzeczy układała się spontanicznie. I taki też był nasz ogólny zamysł - żeby nie było to wyreżyserowane „jak od linijki” wydarzenie, tylko żeby posiadało w sobie element nieobliczalności. Tak też powstała część artystyczna, do której dzieciaki same się zgłaszały, chcąc pokazać swoje niewątpliwe talenty. Bardzo cieszymy się, że ostatecznie cała akcja przybrała taki, a nie inny obrót: począwszy od organizacji przedsięwzięcia, po samą aktywność w zbiórkach i licytacjach. Z perspektywy pedagoga odbieram to jako manifestację empatii i wrażliwości na problemy innych. Na tej idei opiera się przecież cała inicjatywa Wielkiej Orkiestry – kwituje pani Agnieszka.
Koncert i licytacja przyciągnęły liczną widownię. W licytacjach aktywnie uczestniczyli zaś zarówno uczniowie, jak i kadra pedagogiczna.
– Przed finałem uczniowie spotykali się ze sobą, wymieniali pomysły i na tej podstawie powstało wiele atrakcji do wylicytowania, takich jak spacer z nauczycielem czy wyjście na kawę. Oczywiście wymagało to zatwierdzenia ze strony kadry pedagogicznej czy dyrekcji, ale to wciąż pomysły młodzieży inicjowały te atrakcje. W samych licytacjach, które prowadziliśmy, najbardziej bawiły nas sytuacje, gdy licytujący wielokrotnie przebijali samych siebie, aby wylicytować jak największą kwotę, jaka trafi na konto zbiórki – powiedziała nam Maria Osowska, uczennica prowadząca licytację.
– Bardzo podobało mi się, że nawet jeśli wystawiany przez nas na aukcje przedmiot nie wzbudzał jakiegoś powszechnego i spektakularnego zainteresowania, to ceny były przebijane, po to żeby zebrać jak największą kwotę – przekazał nam z kolei Rafał Stelmaszczuk, nauczyciel języka angielskiego, który również prowadził licytacje.
Koncert charytatywny z pewnością jest działaniem, które wpisuje się w charakterystykę niezwykłej placówki edukacyjnej, jaką jest chełmskie IV LO.
– Często organizujemy tego typu działania, które jednoczą społeczność naszego liceum. Jesteśmy szkołą z oddziałami integracyjnymi, więc jestem przekonana, że nasze dzieci są bardzo wyczulone na pomoc innym. I wartości, które przyświecają naszej pracy, pomoc najsłabszym, potrzebującym, otwartość, tolerancja to są wartości cenne dla wszystkich osób związanych z naszą placówką. I dlatego współdziałamy. Wiemy też, że aby "pociągnąć" młodych ludzi do działania, trzeba im zaufać, dać przestrzeń do realizacji, czasem coś podpowiedzieć, a czasem "tylko" wysłuchać. Wtedy czują, że dana inicjatywa jest ich dziełem. I bardzo się w nią angażują – kwituje dyrektor Koprukowniak
Zapraszamy do obejrzenia poniższej fotorelacji.
Zobacz także:
Napisz komentarz
Komentarze