Kradzież „na koło” czy inaczej – „na kolec” to metoda, którą wciąż chętnie posługują się złodzieje. Zaczyna się od uszkodzenia opony we wcześniej wytypowanym przez nich samochodzie.
Pod obserwacją
Zanim zaatakują, obserwują ofiarę, gdy ta jedzie do pracy, idzie na zakupy lub wypłaca gotówkę z bankomatu. W najdogodniejszym momencie uszkadzają oponę w jej samochodzie – zwykle przecinają ogumienie nożem. Później śledzą kierowcę i cierpliwie czekają, aż ten, zaniepokojony spadkiem ciśnienia w oponie, zatrzyma się i na chwilę wyjdzie z auta, żeby sprawdzić, co się dzieje. Pozostawiając w środku wszystkie swoje rzeczy.
Niezauważeni podchodzą wtedy do samochodu i kradną wartościowe przedmioty. Ich łupem padają m.in. laptopy i smartfony, pieniądze, a także dane dostępowe do bankowości elektronicznej. Niektórzy mogą pokusić się nawet o kradzież auta.
O skuteczności tej metody przekonał się niedawno mężczyzna, który wracał z giełdy samochodowej. W drodze powrotnej po przejechaniu krótkiego dystansu komputer pokładowy poinformował go o niskim ciśnieniu w jednym z kół. 43-latek zatrzymał się, a następnie prowizorycznie wymienił uszkodzone koło na zapasowe. Zdziwił się, gdy w tym czasie z siedzenia pasażera zniknęła torba, w której było 7 tysięcy złotych.
Okazja czyni złodzieja
Mimo że policja ciągle ostrzega o różnych złodziejskich metodach, przestępcy nadal bez trudu znajdują sobie kolejne ofiary. Bo wielu z nas ciągle zapomina, żeby przy podejmowaniu i przewożeniu gotówki zachować szczególną ostrożność – najlepiej robić to w asyście drugiej osoby.
Podczas usuwania nawet drobnych awarii nie można zostawiać w aucie w widocznym miejscu cennych rzeczy. Przed wyjściem z pojazdu zabierzmy ze sobą kluczyki, portfel i torebkę – w przypadku kobiet, a najlepiej zamknijmy auto.
Większa ostrożność jest konieczna ze względu na dużą kreatywność przestępców. Oprócz metody „na koło” kradną oni m.in. sposobem na śpiocha, game boya, na kluczyk lub stosują przekręt na lawetę. Złodzieje często nas obserwują i do kradzieży wykorzystują moment, w którym na chwilę opuścimy samochód, np. żeby otworzyć bramę garażową.
Łakomy kąsek
W 2022 roku – jak podała „Rzeczpospolita” – policja wszczęła około 7,6 tys. postępowań w sprawie kradzieży pojazdów, czyli o kilkaset mniej niż rok wcześniej. W Warszawie – uważanej za stolicę przestępczości samochodowej – odnotowano niecałe 2,6 tys. przypadków kradzieży, o 14 proc. mniej niż w roku 2021.
Dla porównania w końcówce lat 90., rekordowej pod względem kradzieży aut w Polsce, zniknęło ponad 71,5 tys. pojazdów. W zależności od źródła wskazane dane mogą się różnić.
Według Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR w 2022 roku najczęściej ginęły:
• toyoty,
• audi,
• volkswageny,
• bmw,
• hyundaie,
• mercedesy,
• renaulty,
• fiaty,
• peugeoty i kie.
Największe zainteresowanie złodziei wzbudzały takie modele aut jak:
• tucson (hyundai),
• ducato (fiat),
• corolla (toyota),
• RAV4 (toyota),
• A4 (audi),
• grand cherokee (jeep),
• yaris (toyota),
• sportage (kia),
• A6 (audi),
• bmw 5.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze