Strażacy nie chcą zdradzać szczegółów swojej akcji. Potwierdzają jednak, że w nocy zostali wezwani przez szpitalny oddział ratunkowy. Powód? Trzeba było rozciąć kłódkę założoną na worku mosznowym... pacjenta.
– Nasza pomoc polegała na rozcięciu kłódki, która znajdowała się na genitaliach osoby poszkodowanej – wyjaśnił mł. bryg. Wojciech Pawlikowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie Trybunalskim.
Jak do tego doszło?
Partnerka – a inne źródła podają, że partner – mężczyzny zapiął na jego worku mosznowym kłódkę, której nie dało się zdjąć. Mężczyzna szukał ratunku w szpitalu. Lekarze byli jednak bezradni. Dlatego o pomoc trzeba było poprosić straż pożarną.
A sprawa była poważna, bo stalowa obejma utrudniała przepływ krwi. Wcześniejsze, domowe zabiegi niestety się nie powiodły. Jak nieoficjalnie wiadomo, próbowano otworzyć kłódkę kluczem, ale ten na się złamał. Co gorsza, jego część została w zamku.
Na szczęście strażacy okazali się jak zwykle niezawodni i pomogli mężczyźnie pozbyć się uciążliwej zabawki. – Strażacy wspólnie z zespołem ratownictwa medycznego przecięli kłódkę i na tym nasze działania się zakończyły – podsumował rzecznik strażaków.
Czytaj także:
Jechał i wyprzedzał jak wariat. Po dwóch kolizjach uciekł pieszo
Napisz komentarz
Komentarze