Brytyjskie media informują, że 46-latek dokonał gwałtu 6 sierpnia ubiegłego roku. Grimsby Telegraph relacjonuje, że ofiara gwałtu około godz. 19 poszła zdrzemnąć się do sypialni na piętrze własnego domu. Gdy przebudziła się, zauważyła w pokoju muskularnego mężczyznę.
Kobieta zapytała, czego chce i po co przyszedł. Kulturysta bezceremonialnie i bez owijania w bawełnę odpowiedział jej, że zamierza uprawiać z nią seks. 31-latka uświadomiła sobie, że to nie żarty. Napalony napastnik rzucił się jak lew na bezbronną ofiarę.
Gdy kobieta zaczęła bronić się przed gwałcicielem, Robert Ch. uderzył ją mocno w twarz. Krew bryznęła po pokoju. Następnie zaczął ją dusić ramieniem, aż straciła przytomność. Gdy się ocknęła, błagała z płaczem, żeby zostawił ją w spokoju. Napastnik nie zamierzał jednak przestać. Kiedy jego ofiara spróbowała ucieczki, znów wymierzył jej cios w twarz.
Zmaltretowana kobieta zeznała później, że jej męka trwała około trzech godzin. Po zaspokojeniu seksualnej żądzy mężczyzna wyszedł. Policję wezwał chłopak poszkodowanej, który po jakimś czasie wrócił z pracy do domu.
Zobacz też: Kolumbarium na chełmskim cmentarzu już gotowe
Podczas procesu gwałciciela kobieta zeznała, że ten atak zmienił jej życie diametralnie. Musi zażywać osiem różnych leków i chciała popełnić samobójstwo.
Mimo że Robert Ch. wyraził skruchę i przyznał się do winy na wczesnym etapie śledztwa, śledczy nie mieli dla niego litości. Brytyjskie media informują, że czyn 46-latka został określony jako "brutalne, sadystyczne, przedłużające się i powtarzające tortury". W ocenie sądu stanowiły one "absolutny koszmar każdego człowieka".
- Oczywiste jest, że czerpałeś przyjemność nie tylko ze stosunku seksualnego samego w sobie, ale również z przemocy i strachu, jakie zostały użyte wobec ofiary - relacjonuje słowa sędziego gazeta Grimsby Telegraph.
Robert Ch. został skazany na 6 lat więzienia. Oprócz tego zostanie również dożywotnio wpisany do rejestru przestępców seksualnych.
To nie jedyne problemy z prawem 46-latka. Mężczyzna był już karany za szantaż posiadanie broni i usiłowanie zabójstwa. W 2009 roku w Niemczech dostał za to wyrok 8 lat pozbawienia wolności. Problemy z prawem miał też w Polsce.
Według profilu recydywisty na Facebooku, pochodzi on z Ostrowca Świętokrzyskiego. Podał również, że w przeszłości uczęszczał do Technikum Budowlanego we Włodawie. Od dyrekcji szkoły dowiedzieliśmy się, że taka osoba nie istnieje w bazach danych uczniów ani internatu.
- Na wszelki wypadek sprawdziliśmy rejestry pięciu roczników wstecz i pięciu roczników do przodu, za punkt wyjścia biorąc wiek wspomnianego mężczyzny i okres , w którym mógłby uczyć się w naszej szkole. Jednak również nie znaleźliśmy takiego nazwiska - informuje Ewa Capik, wicedyrektor ZSZ nr 1 im. 2 Warszawskiej Brygady Saperów i II LO im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego we Włodawie, w którym funkcjonuje technikum budowlane.
Napisz komentarz
Komentarze