Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski, kieruje się na twardego polityka. Jego resort co jakiś czas przedstawia pomysły na zaostrzanie przepisów. Ostatnio Solidarna Polska zaproponowała, żeby karać 3 latami więzienia za przeszkadzanie w mszach. Do historii polskiej polityki przejdą słowa Ziobry (o negocjacjach z UE), że nie można być „miękiszonem”.
Tymczasem nieoczekiwanie resort Ziobry zaczął teraz wykonywać dziwne ruchy w sprawie kierowców jeżdżących na promilach.
Kodeks karny po zmianach
W połowie grudnia 2022 r. – przypomnijmy – została opublikowana nowelizacja Kodeksu karnego oraz niektórych innych ustaw. Ta zmiana (zacznie obowiązywać pod koniec roku) daje możliwość konfiskaty samochodu pijanego kierowcy jeśli będzie miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Bez względu na to, czy spowodował wypadek.
Jeśli natomiast kierowca spowoduje wypadek i okaże się, że ma we krwi co najmniej 0,5 promila alkoholu, straci również samochód.
Konfiskata samochodu
Chociaż znowelizowany Kodeks karny nie zaczął jeszcze obowiązywać, to resort Ziobry wyszedł z nową propozycją.
„Ministerstwo Sprawiedliwości chce wydłużenia vacatio legis do 14 marca 2024 r. To zresztą tylko jedna ze zmian, które resort sprawiedliwości chce wprowadzić jeszcze przed wejściem nowych przepisów w życie” – alarmuje bezprawnik.pl.
A to oznacza, że Ziobro chce, aby obecny stan prawny obowiązywał 3 miesiące dłużej, niż to planowano.
To nie jedyna zmiana, bo MS chce także, żeby odebranie kierowcy samochodu było trudniejsze. I proponuje, aby przepadek pojazdu był stosowany wobec kierowców, którzy spowodowali wypadek i we krwi mają co najmniej promil alkoholu. Nowelizacja – przypomnijmy – przewiduje 0,5 promila.
– Po ponownym przeanalizowaniu tego problemu uznaliśmy, że musimy wprowadzić pewną gradację. Stąd przepadek pojazdu będzie stosowany wobec sprawców wypadków, którzy mają co najmniej 1 promil alkoholu we krwi – wyjaśnia wiceminister Marcin Warchoł.
Odebranie prawa jazdy
To nie pierwszy ruch, kiedy MS chce złagodzenia przepisów. 13 grudnia 2022 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zabieranie prawa jazdy – w przypadku, gdy kierowca przekroczy dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym o 50 km/h – jest niezgodne z konstytucją.
Parlament musi teraz zmienić przepisy, a resort Ziobry proponuje, żeby kierowca mógł mieć czas na wypowiedzenie się we własnej sprawie. Na pewno nie będzie on długi, bo Ministerstwo Sprawiedliwości nie chce, żeby kierowcy przeciągali procedurę.
Zmiany mają także określić jeden obowiązujący wzór postępowania, bo teraz jest z tym różnie. W jednych powiatach kierowca ma się stawić osobiście, w innych nie musi tego robić. Po zmianach w całym kraju ma być tak samo.
Utrata prawa jazdy tylko na miesiąc
Jak podaje RMF FM, w przepisach ma zajść jeszcze jedna poważna zmiana. Resort sprawiedliwości zaproponował, żeby kierowca nie tracił prawa jazdy na 3 miesiące, a tylko na miesiąc.
Potwierdził to wiceminister infrastruktury Rafał Weber: – Takie jest założenie. Będziemy o nim rozmawiać w trakcie konsultacji i uzgodnień międzyrządowych – przyznał.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze