Jeżeli ktoś podróżuje samochodem po Europie, to mógł zauważyć, że podobne rozwiązania funkcjonują w krajach zachodnich. Niemcy, Belgia, Francja to część państw, w których obowiązuje zakaz wyprzedzania ciężarówki przez ciężarówki. Często nie jest to prawo działające na każdym odcinku drogi i przez całą dobę. Teraz takie rozwiązanie rząd chce wprowadzić w Polsce.
– Generalnie chodzi o to, żeby upłynnić ruch na drogach szybkiego ruchu, zmniejszyć zagrożenie wynikające z faktu wyprzedzanie się samochodów ciężarowych – ogłosił kilka dni temu minister infrastruktury, Andrzej Adamczyk.
Chodzi o to, że wyprzedzenie jednego dużego i powolnego pojazdu jest operacją zajmującą czas i potencjalnie groźną. Dlatego władza chce tego zakazać.
Ale nie na wszystkich trasach. Mowa jest wyłącznie o autostradach i drogach ekspresowych.
Obawy
O ile kierowcy samochodów osobowych mogą ten pomysł przyjąć ze zrozumieniem, o tyle szefowie firm transportowych mają poważne wątpliwości.
– Nie chcę komentować szerzej skutków gospodarczych wynikających m.in. z opóźnienia dostaw wykonywanych w trybie „just in time” do tych polskich zakładów, które w wyniku optymalizacji wykorzystania dostępnych zasobów nie mają magazynów. Brak szerszego komentarza na ten temat wynika z faktu, że w okresie wyborczym takie argumenty nie trafiają do uszu polityków. A szkoda, bo później trzeba będzie to odkręcać. Tak jak ma to obecnie miejsce w przypadku zbyt restrykcyjnego systemu punktowego – powiedział Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.
Skąd miałby się wziąć te opóźnienia? Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, że ekspresówką jedzie tir z prędkością 60 km/h (maksymalnie może 80 km/h), a za nim ustawia się sznur ciężarówek. To spowolni jazdę także innych kierowców i mogą powstawać korki.
Czy jakiś odpowiedzialny kierowca osobówki zaryzykuje wyprzedzenie 4-5 ciężarówek?
Szczegóły
Pytanie o to, w jakich sytuacjach wyprzedzanie będzie jednak dopuszczalne, pozostawało bez odpowiedzi. Aż do teraz. W Sejmie jest już projekt zmian w prawie i uwzględniono w nim sytuacje, o których mowa powyżej.
W projekcie zmian zapisano, że w przypadku drogi o trzech pasach ruchu kierowca ciężarówki musi „korzystać wyłącznie z dwóch pasów ruchu przeznaczonych dla danego kierunku, znajdujących się najbliżej prawej krawędzi jezdni”.
W przypadku dróg szybkiego ruchu taka sama zasada ma obowiązywać zespół pojazdów o długości ponad 7 metrów. Chodzi tu także o osobówki z przyczepami (całość ponad 7 metrów długości).
Jednak w Polsce jest znacznie więcej dróg z dwoma pasami ruchu. W tym przypadku ciężarówki będą miały zakaz wyprzedzania pojazdu samochodowego. Czyli także osobówki.
Jest jednak wyjątek. O tym mówi kolejny zapis w projekcie. Otóż wyprzedzanie będzie możliwe, jeżeli pojazd z przodu będzie poruszał się z „prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej dla pojazdów kategorii N2 lub N3 obowiązującej na danej drodze”.
Jak to rozumieć? Wyjaśnia to uzasadnienie do proponowanych zmian. Otóż kluczem jest gwałtowna zmiana prędkości. Chodzi o to, żeby ciężarówki nie zmuszać do gwałtownego hamowania, gdy przed nią będzie jechał jakiś „zawalidroga”. Bo takie hamowanie może doprowadzić do wypadku.
W uzasadnieniu wskazano, że ta gwałtowna redukcja prędkości to około 40-60 km/h.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze