Grające w A klasie Vitrum Wola Uhruska zmierzyło się z Bugiem Hanna, spadkowiczem z IV ligi. I chociaż spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla drugiej z tych drużyn, to ostatecznie dalej przeszła pierwsza. Decyzją Chełmskiego Oddziału Lubelskiego Związku Piłki Nożnej mecz został ostatecznie zweryfikowany jako walkower na korzyść Vitrumu, ponieważ okazało się, że Bug Hanna wystawił zawodnika pauzującego za czerwoną kartkę.
- Mecze pucharowe potraktowaliśmy jako formę przygotowań do ligi, ale cieszymy się, że ostatecznie udało się awansować dalej - mówi trener i zawodnik Vitrumu Łukasz Drzewicki.
Bardzo wyrównane, mimo jednostronnego wyniku, było spotkanie rozegrane między okręgowym Ruchem Izbica i debiutującym w tej samej lidze GKSem Łopiennik. Ten mecz 3:0 wygrał skład z Izbicy, prowadzony przez Romana Blonkę.
- W pierwszej połowie obie drużyny strzeliły po jednej bramce, ale żadna z nich nie została uznana. W drugiej natomiast nasza gra bardziej się otworzyła i wykorzystując więcej przestrzeni, zdobyliśmy trzy gole. Trzeba jednak przyznać, że przeciwnicy też mieli swoje sytuacje, kilkukrotnie uderzając w nasze słupki czy poprzeczkę. Te zwycięstwo było również dobrym podsumowaniem okresu przygotowawczego, a mam nadzieję, że najbliższy sezon skończymy w czołówce - mówi trener Ruchu Izbica.
Trener GKSu Łopiennik Sebastian Kowiński ocenia spotkanie jako starcie z godnym rywalem.
- Uważam, że nie odstawaliśmy grą i przygotowaniem, jednak zgubiły nas błędy w grze defensywnej - dodaje. - Było dużo walki, zwłaszcza w środkowej strefie boiska, zabrakło tylko skuteczności i nieco szczęścia. Mimo porażki jestem zadowolony z postawy swoich zawodników. Sądzę też, że wynik nie wskazuje na naszą słabość. Brakował nam ponadto trzech zawodników, co nie było bez znaczenia podczas tego spotkania.
Mecz pomiędzy wiceliderami obu grup chełmskiej A klasy, czyli rezerwami Chełmianki i Eko Różanką, rozstrzygnęły dopiero rzuty karne. Po remisie 2:2 w regulaminowym czasie, 4:3 w jedenastkach lepsza okazała się druga z tych drużyn. Podopieczni Kamila Karwatiuka również jako pierwsi wyszli na prowadzenie, kiedy w szóstej minucie rzut karny dobrze wykorzystał Patryk Błaszczuk. Ten sam zawodnik w drugiej połowie otrzymał jednak czerwoną kartkę, chociaż decyzja sędziego wydała się niezrozumiała dla reszty drużyny.
- To był bardzo wyrównany mecz, ale grając w dziesięciu, przez ostatnie pół godziny mieliśmy na celu przetrwanie - dodaje trener Kamil Karwatiuk. - Mimo błędów, których nie udało się nam uniknąć, jestem zadowolony z tego spotkania, bo przyjemnie jest oglądać zespół z takimi ambicjami, charakterem i zaangażowaniem.
Konstruktywne wnioski z tego meczu wyciąga również Andrzej Krawiec, szkoleniowiec rezerw Chełmianki:
- Pierwsze dwadzieścia minut graliśmy niemrawo, później było już lepiej, chociaż straciliśmy bramki po indywidualnych błędach. To był wartościowy sparing przed ligą, zwłaszcza że był okazją do ogrania młodych zawodników. Będę ich wprowadzał częściej na boisko, bo było w nich widać dużo zaangażowania, szczególnie po zmianie stron.
Rzuty karne rozstrzygnęły również mecz pucharowy pomiędzy Granicą Dorohusk i Spartą Rejowiec Fabryczny. Ostatecznie drugi z tych zespołów wygrał je 6:5 (0:0).
- Myślę, że rywale zasłużenie awansowali dalej, ponieważ byli drużyną lepszą, zwłaszcza w pierwszej połowie, tworząc sobie więcej sytuacji - przyznaje Konrad Czebiera, prezes Granicy Dorohusk. - My odważniej zagraliśmy dopiero w drugiej części spotkania i byliśmy blisko rozstrzygnięcia w samej końcówce. Najlepszą sytuację miał Piotr Poznański, który oddał strzał z kilku metrów, ale bramkarz gości obronił to instynktownie. Zabrakło nam też kilku zawodników, ale mamy nadzieję, że będą gotowi na rundę jesienną, którą zaczniemy 16 sierpnia, podejmując u siebie zespół Kłosa Gmina Chełm.
A wspomniany Kłos odpadł z rozgrywek pucharowych, ulegając 1:2 okręgowemu rywalowi, czyli Bratu Siennica Nadolna. Trener zwycięskiego składu Andrzej Ignaciuk przyznaje, że było to bardzo atrakcyjne widowisko nie tylko dla zawodników, ale również dla kibiców.
- Wiele się działo, myślę, że wygrana zasłużona. Wynik mógł być wyższy, ale jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy - dodaje. - W naszym składzie od samego początku okresu przygotowawczego jest stabilnie, tylko Kamil Jopek nie wznowił treningów. Wrócił za to po dłuższej przerwie Szymon Hus, także luka została wypełniona.
Do kolejnej rundy Pucharu Polski awansował też Hetman Żółkiewka, który 3:1 pokonał Unię Rejowiec.
- Mieliśmy pełną kontrolę nad meczem, zwłaszcza że rywale przyjechali do nas w bardzo okrojonym składzie, ale chwała im za to, że zdecydowali się zagrać - mówi Damian Koprucha, trener Hetmana Żółkiewka. - Mimo błędu, który kosztował nas stratę bramki, Unia praktycznie przez cały mecz nam nie zagroziła.
Również 3:1 Victoria Żmudź wywalczyła sobie awans po pokonaniu Włodawianki. Trener zwycięskiego składu Piotr Moliński nie ukrywa zadowolenia z pokonania - jak sam przyznaje - wyżej notowanego rywala.
- Wygrana cieszy, jednak trzeba przyznać, że priorytetem w tym sezonie są dla nas rozgrywki ligowe, a mecz z Włodawianką potraktowaliśmy jako jeden z elementów przygotowań.
Trener zespołu z Włodawy Arkadiusz Gaj wyjaśnia, że do spotkania przystąpił głównie z zawodnikami z rocznika 2006-2007, ponieważ większość seniorów przebywała jeszcze na urlopach.
- Juniorzy nie są do końca przygotowani do rozgrywek ligowych, ale mam nadzieję, że w rundzie jesiennej ich gra szybko nabierze rozpędu i będzie wyglądała coraz lepiej - dodaje.
W pozostałych spotkaniach drugiej rundy okręgowego Pucharu Polski Frassati Fajsławice 2:1 pokonało Unię Białopole, Sinko Energy Bezek 2:1 Spółdzielcę Siedliszcze, a Orzeł Srebrzyszcze 7:0 Hutnika Ruda-Huta.
Napisz komentarz
Komentarze