Podczas rewizji wjeżdżającego do Polski samochodu osobowego funkcjonariusze trafili na nietypowy towar. Pod odzieżą wierzchnią ukryte było 670 monet w kolorze złota.
68-letnia pasażerka pojazdu wyjaśniła, że numizmaty kupiła we Lwowie od kolegi. To jednak nie zamknęło sprawy. Przeciwko kobiecie funkcjonariusze wszczęli postępowanie karne skarbowe, a monety zabezpieczyli do postępowania.
W celu określenia wartości historycznej i materialnej ujawnionych pieniędzy powołany został biegły sądowy z zakresu numizmatyki.
Według jego opinii, wszystkie monety zostały wykonane ze złota, a ich wartość do blisko 1,5 mln zł. Większość numizmatów pochodzi z XIX i XX wieku. Są to m.in. korony z Królestwa Węgier, francuskie, belgijskie i szwajcarskie franki, austriackie korony, brytyjskie suwereny. Najstarsza moneta, pochodząca z 1817 r., to 20 franków przedstawiające króla Ludwika XVIII.
Biegły orzekł, że 661 spośród 670 poddanych oględzinom monet, to złoto dewizowe, do którego należą m.in. złote monety wybite po 1850 r. Ponadto część z nich to monety stanowiące legalny środek płatniczy, czyli monety obiegowe. Pozostałe to tzw. monety lokacyjne lub inwestycyjne, traktowane jako lokata kapitału.
Z kolei 9 monet, wybitych przed 1850 r., to monety o wartości historycznej, niestanowiące złota dewizowego.
Lubelska Izba Administracji Skarbowej podaje, że podróżna miała obowiązek zgłosić do kontroli celnej zarówno przewóz wartości dewizowych, jak również pozostałych 9 monet.
Ostatecznie kobieta przyznała się do próby przemytu i złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się odpowiedzialności. Wpłaciła też 50 tys. zł tytułem kary grzywny oraz pokryła koszty prowadzonego postępowania, w tym opinii biegłego.
Monety stanowiące złoto dewizowe zostały zwrócone 68-latce.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze