Wymagająca trasa z trudnymi odcinkami specjalnymi częściowo pokrywała się z trasą słynnego Rajdu Elmot. Dodatkowym utrudnieniem był śnieg, który spadł dosyć obficie dzień przed startem. Jak zaznacza Paweł Hurko, udział w Rajdzie Wikinga był swego rodzaju treningiem i przetarciem przed warszawskim Rajdem Barbórka. Rezultat okazał się jednak lepszy niż przewidywania.
- Nie patrzyliśmy na czas, skupiliśmy się na tym, żeby robić swoje i popełniać jak najmniej błędów. Finalnie byliśmy najlepsi we wszystkich "OS-ach" w swojej klasie, zdobywając w niej pierwsze miejsce, a także plasując się na siódmym w klasyfikacji generalnej. A warto dodać, że nasz ford fiesta ma napęd na przód, podczas gdy ponad 30 innych załóg miało go na cztery koła. - mówi Paweł Hurko. - I oczywiście bardzo dobrze w roli pilota sprawdził się będący w zastępstwie Jarosław Ożóg.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze