Wójt Wojciech Sawa wyjaśnia, że decyzja, którą podjął zresztą po raz drugi (poprzednim razem rozwiązywał zgromadzenie transportowców – przyp. red), stanowi niejako pokłosie ostatniego spotkania, które urząd zorganizował na prośbę właścicieli lokalnych firm 15 kwietnia. Zarówno wójt, jak i towarzyszący mu przedstawiciel władz rządowych, wojewoda Krzysztof Komorski, uważali, że z rolnikami uda się po prostu „dogadać”, ale ostatecznie okazało się to niestety niemożliwe.
Producenci żywności uważają, że nie uzyskali do tej pory żadnych konkretnych deklaracji, które znalazłyby odzwierciedlenie w przepisach prawa. Władze gminy, jak się okazuje, także nie mogą już dłużej czekać i mówią o tym, że na protestach, które w Dorohusku trwają tak naprawdę od jesieni 2022 roku, cierpią wszyscy.
- Prosiliśmy o zawieszenie tego protestu ze względu na sytuację, w jakiej znalazły się firmy, które funkcjonują tylko i wyłącznie dzięki ruchowi granicznemu. Rolnicy niestety nie zgodzili się na nasze propozycje, dlatego musiałem podjąć decyzję o rozwiązaniu obecnego protestu. Nasza gmina zmaga się z tymi akcjami sama, nikt nie zwraca na to uwagi i nie udziela wsparcia. Ruch powinien wrócić do normy. Ustaliliśmy z protestującymi, że skrzyżowanie mają opuścić do godziny 18 – wyjaśnił w rozmowie z nami wójt Sawa.
Tymczasem na miejscu blokady płonęła słoma. Przedstawiciele protestujących twierdzą jednak, że doszło do samozapłonu.
- Potwierdzam, miał miejsce incydent związany z płonącymi belami słomy, które były składowane ma miejscu protestu w czasie jego trwania. Interweniowała straż. Pożar został ugaszony. Trwają ustalenia, czy doszło do zaprószenia ognia, czy też do celowego podpalenia. Poza tym nie zaobserwowaliśmy żadnych niepokojących sytuacji. Protestujący mają opuścić miejsce do godziny 18. Nasi funkcjonariusze zabezpieczają miejsce - poinformowała nas oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie komisarz Ewa Czyż.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze