Łosie widziano m.in. na ulicach: Łomaskiej, Gromadzkiej, Twardej, Warszawskiej, Sitnickiej, Kościelnej czy Winiarskiego, o czym informowali na mediach społecznościowych zaniepokojeni internauci.
– Pierwsze zgłoszenie o błąkających się łosiach otrzymaliśmy w niedzielę, 5 maja o godz. 5.50. Łosza i dwa roczne łoszaki chodziły po ulicy Łomaskiej. Po jakimś czasie dostaliśmy zawiadomienie o tym, że jeden z łoszaków wisi na płocie. Niestety próbując przeskoczyć przez płot, zawiesił się na kolcach i wskutek odniesionych ran skonał. Nic nie mogliśmy zrobić – informuje komendant Straży Miejskiej w Białej Podlaskiej, Henryk Nędziak.
Zwierzęta nie przeżyły
Kolejny sygnał o łosiach straż otrzymała tego samego dnia ok. godz. 12.
– Tym razem chodziło o matkę. Podobnie jak młody łoś, także i ona próbowała przeskoczyć przez płot. To było na ul. Kościelnej. Zraniła się i padła – opowiada komendant. Czarną serię zamknął drugi młody łoś, który skonał w poniedziałek, 6 maja nad ranem. Jak przekazuje Henryk Nędziak zwierzę dotarło do ul. Winiarskiej i tam ok. godz. 5 rano przeskoczyło przez ogrodzenie jednej z posesji. Zraniło się, przebiegło jeszcze kawałek i padło.
Henryk Nędzak podkreśla, że straż dostając sygnały od mieszkańców Białej Podlaskiej, że po mieście biegają łosie, instruowała rozmówców, jak w takiej sytuacji mają się zachować.
– Przed wszystkim nie można płoszyć zwierząt, stresować ich. Miasto to nie jest ich naturalne środowisko. Należy zachować spokój, otworzyć bramę, aby mogły swobodnie przejść przez posesję – mówi.
Zaznacza, że łosie przyszły najprawdopodobniej z południowej strony Białej, może z Lasu Grabarka.
– Wiosna to czas, kiedy młode łosie odłączają się od matek. Wtedy migrują, niestety często do miasta – dodaje.
Szukają pożywienia
Generał straży Marek Chwedaczuk ze Stowarzyszenia Straży Ochrony Przyrody w Polsce przypomina, że spacerujące po ulicach łosie to problem wielu polskich miast.
– Zwierzęta te wychodzą z lasów z kilku powodów. Przede wszystkim szukają pożywienia. Do zwiększonej migracji wiosną przyczynia się również obecność ludzi w lasach. Łosie są zaniepokojone i szukają innych miejsc – mówi gen. straży Marek Chwedaczuk. – Pamiętajmy, aby, widząc dzikie zwierzę na ulicach miasta, jak najszybciej zawiadomić policję lub straż miejską. Łoś chodzi swoimi drogami, nie interesuje go samochód itp. Dlatego nie przepędzajmy go, nie krzyczmy, a pójdzie spokojnie swoją drogą. Funkcjonariusze odławiają takie zwierzę i pod nadzorem lekarza weterynarii przewożą w jego naturalne środowisko – zaznacza gen. straży.
Jak się zachować?
A jak zachować się, kiedy znajdziemy ranne dzikie zwierzę?
– Na pewno nie udzielać mu na własną rękę pomocy. Ranne dzikie zwierzę jest nieobliczalne, nie wiadomo, jak się zachowa. Należy jak najszybciej zadzwonić na 112. Pod ten sam numer dzwonimy, jeśli jadąc samochodem, potrącimy na drodze sarnę czy inną dziką zwierzynę. Zatrzymujemy auto, zabezpieczamy miejsce i czekamy na odpowiednie służby. Pod żadnym pozorem nie odjeżdżamy. Za takie zachowanie grozi kara grzywny a nawet areszt – przypomina.
Bialscy strażnicy miejscy w tym roku znajdowali na terenie miasta głównie potrącone sarny, wiewiórki. W listopadzie zeszłego roku cała Polska obserwowała żubra, którego znaleziono w Kaliłowie k. Białej Podlaskiej. Niestety zwierzę zdechło. Był też łoś, który w październiku 2023 r. biegał po ul. Warszawskiej w Białej Podlaskiej. Wtedy to zwierzę uciekło do lasu. Z kolei łosia błąkającego się w tamtym roku w maju w okolicy ul. Okopowej straż miejska przepłoszyła na pola.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze