Wszystkie trzy bramki wpadły w drugiej części spotkania. Po kwadransie od zmiany stron blisko gola była Astra Leśniowice, jednak piłka odbiła się od poprzeczki i spadła obok bramkarza, a sędzia nie uznał trafienia. W 64. minucie na prowadzenie wyszli biało-zieloni po celnym uderzeniu Olgierda Sędłaka. Minęła zaledwie minuta i piłka znów znalazła się w siatce gości, jednak gol nie został uznany. Spotkanie zamknął Oliwier Konojacki, który zdobył drugą bramkę w 84. minucie i trzecią w doliczonym czasie gry.
- W tym spotkaniu mieliśmy najmłodszy skład w tej lidze i chłopcy udźwignęli ciężar - podsumowuje trener rezerw Chełmianki Andrzej Krawiec. - Myślę, że bramka Olgierda Sędłaka zrobiła bardzo dużo, a w tym zespole jest bardzo duży potencjał. Wiedzieliśmy, że Astra ma drugie połowy teoretycznie lepsza, natomiast uważam, że od samego początku dominacja była po naszej stronie. Niemniej jednak goście mieli również okazje do zdobycia gola, jak chociażby poprzeczka w drugiej połowie i karnego, co trzeba uszanować. Mają doświadczonych zawodników, co także należy uszanować. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie.
To zwycięstwo zapewniło rezerwom Chełmianki fotel lidera chełmskiej A klasy oraz dwa punkty przewagi nad Astrą Leśniowice przed ostatnią kolejką tego sezonu.
- Wynik nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku. Mieliśmy rzut karny pod koniec pierwszej połowy i sytuacje, których nie wykorzystaliśmy, a Chełmianka nas wyczekała i zdobyła trzy bramki z kontr po naszych błędach - mówi trener Astry Leśniowice Artur Dąbrowski.
Napisz komentarz
Komentarze