Raport nie dla wszystkich jasny
Jedno z pierwszych pytań padło w momencie, kiedy burmistrz Adamiec składał przed zgromadzonymi raport z prac, jakie udało mu się przeprowadzić pomiędzy sesjami. Radny dopytywał włodarza miasteczka o to, jakie konkretnie zobowiązanie wyborcze udało mu się zrealizować w przeciągu 100 dni urzędowania.
- Jakie podjął pan do tej pory własne inicjatywy? Takie, które wynikają z pańskiego programu wyborczego. Takie, które nie wynikają z inicjatyw podjętych przez poprzedników. Minęło 100 dni pańskiego urzędowania. Proszę więc o podsumowanie tego czasu – zawnioskował radny.
Udzielając odpowiedzi na tak postawione pytanie, burmistrz Adamiec odniósł się do oszczędności, ale szybko przekonał się o tym, że nie o finanse (lub nie tylko o finanse) chodziło. Kuładze zależało na podsumowaniu wszystkich obszarów funkcjonowania samorządu.
- Poprosiłem moich współpracowników o to, aby sporządzili taki dokument, który zbierałby pomysły na to, jak pozbyć się deficytu operacyjnego, który, przypomnijmy, wynosi w tej chwili 1,6 mln zł. Moglibyśmy oczywiście zamknąć urząd, wyłączyć przysłowiowe światło i przestać płacić pracownikom, ale staramy się, powoli, krok po kroku, wychodzić z tej sytuacji. To jest, jeśli chodzi o finanse, ale nie tylko. Mój priorytet – zaznaczył włodarz miasta.
Przy okazji dodał, że sprzedaż nieruchomości, które stanowią zasób miasta, nie wpłynie bezpośrednio na poprawę tej sytuacji. Zdaniem Adamca to tylko jeden z kilku elementów, który pomoże w wypracowaniu wyjściowej sytuacji do zaprojektowania przyszłorocznego budżetu.
Radny wydawał się jednak nie przyjmować wyjaśnień burmistrza i powtórzył raz jeszcze:
- Jakie własne inicjatywy, które wynikają z pańskiego programu wyborczego, już pan zainicjował lub zostały przez pana wdrożone? Pan ciągle, panie burmistrzu, twierdzi, że to brak pieniędzy jest problemem – stwierdził Kułaga.
Burmistrz odparł, że za ważny obszar swojej aktywności uważa dobre relacje z lokalnymi stowarzyszeniami. m.in. Stowarzyszeniem Inicjatyw Społeczno-Kulturalnych "Szansa”, dzięki któremu pojawiły się na jednym z placu zabaw żagle przeciwsłoneczne. Kułaga dociekał, czy ten obszar był zawarty w programie wyborczym i otrzymał od burmistrza twierdzącą odpowiedź.
Wątpliwości dotyczące przedstawionych informacji Kułaga wyraził dobitnie w czasie głosowania nad przyjęciem raportu Adamca. Zagłosował przeciwko.
Co z powiatem?
Na tym jednak utarczki pomiędzy obu panami nie zakończyły się. Dyskusja dotyczyła również dokumentacji dróg powiatowych i środków, jakie na ten cel miasto przeznaczyło w poprzedniej kadencji samorządu. Padały pytania o to, czy miasto zechce odzyskać środki albo doprowadzić do realizacji inwestycji, a zwłaszcza spornej ul. Chełmskiej. Kułaga, a także radny Mariusz Grams, zasugerowali, że teraz miasto, właśnie w osobie burmistrza Adamca, ma doskonałego przedstawiciela w rozmowach z władzami powiatu i należałoby, jego zdaniem, doprowadzić do tego, aby dawne zobowiązania zostały dotrzymane.
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego wcześniej tej współpracy ze starostwem nie było. Być może pan (radny Mariusz Grams – przyp. red.) ma te informacje z pierwszej ręki. Szkoda, że te pieniądze przepały – odpowiedział na zarzuty burmistrz Adamiec.
Sławomir Kułaga dopytywał też o szczegóły zmian w obszarze miejskiego budżetu. Zgłosił wątpliwości dotyczące kilku, jego zdaniem nie do końca zrozumiałych zadań.
- Chodzi mi między innymi o zadanie dotyczące ul. Hirszfelda, skweru i aranżacji przestrzeni miejskiej. Chodzi też o ul. Wspólną i poprawę jej funkcjonalności. Jest też rewitalizacja przestrzeni publicznej na os. Morawinek. Modernizacja komórek lokatorskich. Limity zobowiązań do tych trzech zadań to przeszło 4,6 mln zł – zauważył Kułaga.
Co z konsultacjami?
Zasugerował, że nie były w tej sprawie prowadzone żadne, szersze konsultacje – ani z radnymi, ani społeczne. A, jego zdaniem, kwota jest jednak znaczna.
- Krytykował pan kiedyś zadania związane z rewitalizacją miejskich parków. Twierdził pan, że nie warto wydawać takiej kwoty na nasadzenia nowych roślin. Więc jak to się ma do tej rewitalizacji skweru w obliczu trudnej sytuacji miasta? - dociekał radny.
Burmistrz podtrzymał swoją opinię o tym, że liczne nasadzenia w liczbie prawie 10 tys. sztuk są prawdziwym problemem. Miasta nie stać na to, aby zatrudnić na stałe ekipę ogrodników, więc muszą polegać na pracownikach interwencyjnych. Jednocześnie zlecił, aby na zgłoszone wątpliwości odpowiedział skarbnik miasta Sławomir Kowalski.
- Pan, panie burmistrzu, notorycznie nie odpowiada na pytania. Proszę, aby pan odpowiedział – domagał się radny Kułaga.
Burmistrz w dosyć ostrym tonie zdyscyplinował radnego i ponowił prośbę o udzielenie informacji przez skarbnika. Dyskusja zaostrzała się. W pewnym momencie interweniować musiała przewodnicząca rady Iwona Herda, która została zmuszona do tego, aby odebrać Kuładze głos. Oboje radni nie mogli dojść do porozumienia, czy na pytanie o zmiany budżetowe odpowiadać ma włodarz czy osoba, która odpowiadała za przygotowanie projektu, czyli skarbnik.
- Wszystkie przedsięwzięcia, które przytoczył pan radny, znajdują się w wieloletniej prognozie finansowej chyba od grudnia, jeśli dobrze pamiętam. Uchwała dotyczy zmian, czyli tych obszarów, w których coś się zmienia. Wymienione zadania nie zmieniają się, a więc nie zostały ujęte w opisie. Wieloletnia prognoza zabezpiecza nam te zadania, ponieważ jeśli pojawiłaby się szansa na pozyskanie jakichkolwiek środków, to wówczas możemy reagować na bieżąco – rozwiał wątpliwości skarbnik miasta.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze