Pierwszy set niemal do ostatniej piłki był zacięta wymianą punktów, remisów i minimalnego prowadzenia. W pierwszej części partii najskuteczniejszymi akcjami praz ataki po stronie gospodarzy popisywali się przede wszystkim Łukasz Łapszyński, Łukasz Swodczyk i Jędrzej Goss, chociaż wkradły się również błędy. W pewnym momencie to biało-zieloni musieli gonić wynik, jednak przy stanie 13:15 pierwszego asa serwisowego zafundował Paweł Rusin, a po nim następnego. Chwilę później do wyrównania 16:16 doprowadził Jędrzej Goss i był to początek drogi do wygrania przez ChKS pierwszej partii. Rywale z Krakowa zaczęli się gubić i oddawać punkty po kolejnych różnorodnych zagraniach Łapszyńskiego, Gossa i Rusina, swoje dołożył również nasz kapitan Mariusz Marcyniak oraz świetne rozgrywający piłki Jay Blankenau. 24. punkt wpadł na konto gospodarzy po skutecznym bloku Marcyniaka i Rusina, a przyjezdni sami pogrzebali szansę o nadrobieniu strat przez autową zagrywkę.
Początek drugiej partii przy serwach Pawła Rusina, ataku Łukasza Łapszyńskiego, wrzutce Jędrzeja Gossa w lukę po stronie rywali oraz bloku Mariusza Marcyniaka, dał ChKSowi trzy punkty przewagi. Wynik dla gości w tej części meczu otworzył Kacper Wnuk, jednak radość była krótka, ponieważ przewaga gospodarzy z minuty na minutę rosła, znów dzięki wspomnianym graczom. Wśród siatkarzu AZSu pojawiło się mniej pewności w odbiorze i atakach, a także błędy na stosunkowo łatwych piłkach. Biało-zieloni bardzo dobrze to wykorzystali, wykazali się większym skupieniem i szybciej podejmując decyzję wygrali drugą partię 24:14 po asie serwisowym Pawła Rusina.
Po tak dobrej grze ze strony ChKSu, trzeci set wydawał się formalnością, jednak początkowo przewagę utrzymywali krakowscy siatkarze, wśród których prym wiedli przede wszystkim Kacper Wnuk i Jakub Kraut. Sytuacja na boisku zaczęła się zmieniać przy stanie 8:8 po kolejnym skutecznym podczas tego spotkania bloku Marcyniaka i Rusina, którzy chwilę później dokładali punkty po mocnych atakach, tempa nie zwalniał również Jędrzej Goss. Przewaga zaczęła widocznie rosnąć, jednak w końcówce goście wrzucili piąty bieg i postawili wszystko na jedną kartę. Udało im się odrobić część punktów i doprowadzić do stanu 24:23. Wtedy presję lepiej znieśli gospodarze i punkt na miarę inauguracyjnego zwycięstwa zapewnił naszym siatkarzom Jędrzej Goss wykorzystując do tego blok rywali.
- Chyba każdy z trenerów siatkarskich powtarza po debiucie w danych sezonie i w nowej drużynie, że te debiuty są specyficzne i trudne, bo mają ładunek emocjonalny bez względu na to, jak jest się doświadczonym zespołem - mówił nam po meczu trener Krzysztof Andrzejewski. - Ten mecz też był trudny, wiedzieliśmy, że mamy przewagę wspomnianego doświadczenia, mieliśmy świadomość dopingu własnej publiczności i czuliśmy presję, że warto by zacząć sezon zwycięstwem. Cieszę się, że wygraliśmy, były momenty, chociażby w pierwszym secie, gdzie zespół z Krakowa trochę prowadził grę. Ale kiedy pierwszy stres uleciał, graliśmy już bardziej komfortowo, mieliśmy kontrolę, chociaż wdarły się też nerwy w końcówce. Dziękuję chłopakom, dziękuję kibicom, walczymy dalej.
Nagrodę MVP spotkania otrzymał Łukasz Łapszyński. Kolejnym rywalem ChKSu Chełm - tym razem na wyjeździe - będzie SMS Spała. Z kolei 26 września (czwartek) o 20:30 zespół podejmie spadkowicza Czarnych Radom, czyli z PlusLigi. To spotkanie będzie transmitowane w Polsacie Sport.
Czytaj również:
Napisz komentarz
Komentarze