Powódź zabrała nie tylko domy, samochody i dobytek, ale przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Choć wody już opadły, wielu mieszkańców nie ma dokąd wrócić. Pomoc napływa, ale potrzeby są wciąż ogromne.
Członkowie fundacji Folkowisko wraz z wiceprezesem Paweł Zieliński byli na miejscu, aby pomóc i uratować to, co do uratowania się nadaje. Jak przyznaje wiceprezes, przez ostanie 2 i pół roku pomagali mieszkańcom Ukrainy, mieli więc pewne zapasy magazynowe, które zostały przekazane powodzianom.
Galeria zdjęć z miejsca powodzi:
- Udało nam się dojechać tam, gdzie pomoc była najbardziej potrzebna, czyli na teren Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego. Muszę przyznać, że tam woda nie tylko uczyniła szkody związane z podmyciem budynków. Tam ten żywioł przeszedł jak tornado... Zniszczenia są ogromne - mówi Zieliński.
Aby mieszkańcy mogli skutecznie uporać się ze skutkami powodzi, niezbędny jest sprzęt do usuwania gruzu i błota, m.in. łopaty, widły, taczki. Ponadto pilnie potrzebne są środki ochrony osobistej: długie gumowe rękawice, nieprzemakalne kurtki i spodnie, a także maski i środki dezynfekujące.
- Zniszczenia powstały przede wszystkimi w infrastrukturze, wiele osób nie będzie miało do czego wrócić. Domy są zniszczone, dachy pozrywane, nie ma mostów. W tej chwili funkcjonują tylko dwie drogi dojazdowe do tych miejscowości - relacjonuje krasnostawianin.
Fundacja zorganizowała dwa transporty z potrzebnymi artykułami, a w trasie są kolejne. Uruchomiła też zbiórki finansowe. Wszelkie informacje dostępne są na stronie internetowej fundacji oraz social mediach.
Facebook: https://www.facebook.com/TheFolkowiskoFoundation. Link do zbiórki dla powodzian poniżej:
Jak informuje wiceprezes Zieliński, na miejscu powodzi działają fundacje, które gromadzą informacje o najbardziej pilnych potrzebach poszkodowanych.
- Pierwsze apele były o wodę i żywność, jednak tego jest już bardzo dużo. Teraz potrzebny jest sprzęt by ratować dobytek powodzian - podsumowuje krasnostawian.
Napisz komentarz
Komentarze