IV liga. Nasi bez punktów
Start Krasnystaw mierzył się na wyjeździe z Hetmanem Zamość i finalnie uległ mu 2:3. Pierwsza połowa skończyła się pomyślnie dla zespołu prowadzonego przez Marka Kwietnia, ponieważ prowadził po bramkach Łukasza Struga (16. minuta) i Macieja Jabłońskiego (26. minuta), przy których asystował Dominik Skiba. Jednym trafienie dla gospodarzy, jeszcze przed zmianą stron, zapisał natomiast Rodion Serdiuk. Ten sam zawodnik wyrównał w drugiej połowie, a zwycięskiego gola dla Hetmana zdobył Dawid Dobromilski.
- Powiem szczerze, że zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie i wynik remisowy byłby sprawiedliwy - mówi trener Startu. - Zbieramy doświadczenie, szkoda, że przy okazji porażek, ale może inaczej się nie da. Gramy bardzo młodym składem i myślę, że to miało wpływ na wynik, a także to, że nie potrafiliśmy wygrać, mimo początkowego prowadzenia 2:0.
Bardzo zła passa towarzyszy natomiast nadal Kłosowi Gmina Chełm, i to od początku sezonu. W meczu 11. kolejki zespół uległ na wyjeździe Tomasovii Tomaszów Lubelski 1:3, a honorowe trafienie zdobył Paweł Wójcicki.
Chełmska klasa okręgowa. Astra nadal przewodzi
W jednym ze spotkań 9. okręgowej kolejki naprzeciw siebie stanęły zespoły, które w poprzednim sezonie były faworytami do awansu z chełmskiej A klasy. Wtedy Astrze Leśniowice dwukrotnie nie udało się wygrać z rezerwami Chełmianki, teraz spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
- Historia spotkań pokazuje, że ten przeciwnik nam "nie leży", więc jest bardzo zadowolony z wyniku, zwłaszcza że przed jego rozpoczęciem nakreśliliśmy jasny cel, aby go nie przegrać - zaznacza trener Astry Artur Dąbrowski. - Moi zawodnicy od pierwszej do ostatniej minuty w stu procentach realizowali założenia taktyczne, więc zadowolony jestem również z przebiegu tego, co działo się na murawie, chociaż było kilka okazji, żeby jednak wygrać. Nie udało się nam strzelić bramki, ale też na szczęście żadnej nie straciliśmy.
Szkoleniowiec rezerw biało-zielonych Andrzej Krawiec przyznaje, że wraz z drużyną starał się przewidzieć, w jaki sposób zechce zagrać Astra, aby próbować zmienić bilans dotychczasowych spotkań.
- Nasi rywale nisko bronili i czekali na możliwość kontrataków, a po dwóch byli blisko strzelenia bramek, w jednym przypadku, na nasze szczęście, skończyło się poprzeczką. W drugiej połowie przeważaliśmy w posiadaniu piłki i ataku pozycyjnym, natomiast Astra dobrze ustawiła się w defensywie. Podsumowując, uważam, że wynik jest adekwatny i sprawiedliwy, ponieważ nie krzywdzi żadnej ze stron.
Sytuacja w górze okręgowej tabeli jest na tyle ciasna, że jeden punkt Astry mógł ją pozbawić stanowiska lidera, które wcześniej od początku sezonu zajmowała Włodawianka. Ta jednak, po domowym meczu z Ogniwem Wierzbica, spadła na trzecie miejsce, remisując 2:2, tym samym również powiększając konto tylko o jedno oczko. Tuż przed końcem pierwszej połowy "golem do szatni" wynik na swoją korzyść zmienili gospodarze po celnym uderzeniu głową Pawła Soroki. Przewagę powiększyli w 69. minucie, po trafieniu Łukasza Kępińskiego. Wydawało się, że zespół z Wierzbicy wróci z Włodawy bez punktów, jednak wszystko zmieniło się w ostatnim kwadransie. W 76. bramkę kontaktową zdobył Cezary Siwek, a pięć minut później o remisowym zakończeniu spotkania zadecydował Eryk Klimowicz.
- Myślę, że cichym bohaterem tego meczu był stojący w bramce gości Rafał Zagraba, ponieważ m.in. jego skuteczność sprawiła, że nie zdobyliśmy więcej goli. My borykamy się z problemami kadrowymi, nasza kadra jest stosunkowo wąska, mamy w niej również sporo juniorów, którzy często muszą mierzyć się z doświadczonymi zawodnikami - mówił po spotkaniu trener Włodawianki Mirosław Kosowski. - Mimo wszystko, uważam, że byliśmy w tym meczu zespołem lepszym, myślę, że Ogniwo również zdawało sobie z tego sprawę. Zdobyliśmy po punkcie, co w nas pozostawia pewien niedosyt. Trzeba się jednak cieszyć, bo zawsze to punkt więcej, dający nam nadal kontakt z czołówką.
W myśl powiedzenia, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, sytuację w tabeli poprawił Bug Hanna. Zespół prowadzony przez Bartosz Bodysa pokonała na wyjeździe Spółdzielcę Siedliszcze 4:1 po celnym strzałach Karola Struga, Kamila Oniszczuka, Piotra Świecy i Oleksiieja Kozachenki.
Na piątą lokatę w okręgowej tabeli, z punktem straty za rezerwami Chełmianki, plasuje się Ruch Izbica. Zespół prowadzony przez Romana Blonkę pokonał na wyjeździe Spartę Rejowiec Fabryczny 5:2. Zwycięstwo było pewne, chociaż pod koniec meczu w szeregi przyjezdnych wkradł się element nonszalancji. Gole dla gospodarzy zdobywali: Patryk Lewandowski, Jan Kryłowicz, Przemysław Jasiński oraz Michał Kić.
- Mecz kontrolowaliśmy od samego początku, mieliśmy dużo sytuacji, aczkolwiek do przerwy prowadziliśmy tylko 1:0. Po zmianie stron byliśmy bardziej skuteczni i do ostatniego kwadransa prowadziliśmy 5:0. Później trochę się rozluźniliśmy, ponieważ chcieliśmy strzelać dalej, co rywale wykorzystali, ale nie byli w stanie już odrobić strat - podsumowuje szkoleniowiec Ruchu Izbica.
Trener Sparty Rejowiec Fabryczny Karol Kurzępa przyznaje, że ani on, ani jego zawodnicy, nie spodziewali się takiej porażki.
- Przed meczem byliśmy nastawieni pozytywnie, ponieważ w trzech poprzednich punktowaliśmy i myśleliśmy, że przynajmniej wrócimy z jednym kolejnym. Niestety, nie wykorzystaliśmy sytuacji, które miałyby wpływ na wynik, w drugiej połowie traciliśmy szybko kolejne bramki i po prostu zagraliśmy słaby mecz. W ostatnich 15 minutach było lepiej, zdobyliśmy dwa gole jednak było już za późno.
Czarne chmury nadal wiszą nad Granicą Dorohusk, która w tym sezonie wygrała tylko jeden, inauguracyjny mecze. W ostatniej kolejce zespół prowadzony Tomasza Sąsiadka uległ u siebie dawnej drużynie tego trenera, a szkolonej obecnie przez Romana Rossę, czyli Unii Rejowiec 0:2. Gole dla gości zdobyli Adrian Czerwiński oraz Jakub Kozioł.
- Jestem bardzo zadowolony z przebiegu meczu, który cały czas przebiegał pod nasze dyktando - mówi Roman Rossa. - Moi zawodnicy dobrze się zaprezentowali, zwłaszcza młodzieżowiec w ataku, który znów zdobył bramkę, co dobrze wróży na przyszłość.
Po dziewiątej kolejce trzy punkty dopisał do konta Brat Siennica Nadolna, który pokonał u siebie Hetmana Żółkiewka 7:2. Hat-tricka w tym spotkaniu zaliczył Mateusz Kniażuk, dwa gole dołożył Jakub Dubaj, a po jednym Arkadiusz Kister oraz Sebastian Suduł. Pełną pulę zgarnęło także Frassati Fajsławice, które 3:0 pokonało zamykający okręgową tabelę GKS Łopiennik.
Chełmska klasa A. Bez zmian w czołówce
W tej lidze od początku rundy w czołowej trójce nadal rotują się Vitrum Wola Uhruska, Orzeł Srebrzyszcze oraz Eko Różanka, natomiast obecnie stawce przewodzi pierwszy z tych składów. Zespół prowadzony przez Łukasza Drzewickiego nie zwalnia tempa, a w ósmej kolejce zgarnął trzy punkty pokonując na wyjeździe Start Pawłów 3:1. Vitrum wyszło na prowadzenie w szóstej minucie po golu Arkadiusza Wałczyka, nieco ponad 20 minut później gospodarze wyrównali trafieniem Dawida Wójcika. Dwie pozostałe bramki goście zdobyli już po przerwie, a były one zasługą Wojciecha Więcaszka i Arkadiusza Dubija.
- Pierwsza połowa byłą dosyć wyrównana, na co też wskazywał remis przed zmianą stron. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka ostrych słów i po powrocie na boisku kontrolowaliśmy przebieg spotkania i co chwila stwarzaliśmy sytuacje bramkowe - mówi trener Łukasz Drzewicki. - Uważam, że wygraliśmy zasłużenie na trudnym terenie, aczkolwiek nie wiadomo jak ten mecz by się potoczył, gdyby sędzia podyktował rzut karny dla Startu, którym ewidentnie mu się należał. Rzadko krytykuję pracę arbitrów, ale w tym spotkaniu sędzia popełnił sporo błędów i nie panował nad tym, co dzieje się na murawie. Świadczy o tym statystyka, ponieważ w siedmiu kolejkach ligowych moi zawodnicy otrzymali łącznie pięć żółtych kartek, a tylko w tym meczu aż dziewięć.
Dwa punkty straty do liderującego Vitrumu ma Orzeł Srebrzyszcze, który po dwóch golach Tomasza Rzeszuta, a także pojedynczych trafieniach Jakuba Sawy, Mariusza Olendra i Daniela Trusiuka, 5:0 pokonał u siebie zespół Agrosu Suchawa. Okręgowe podium, z oczkiem mniej niż Orzeł, zamyka natomiast Eko Różanka, która 5:2 wygrała na wyjeździe z Unią Białopole. Hat-tricka zaliczył Patryk Błaszczuk, a po jednej bramce dołożyli Gabriel Jankowski i Jakub Gołąb. Dla gospodarzy dwa gole z rzutów karnych wywalczył z kolei Szymon Szarzyński.
- Wynik nie do końca nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku, bo mieliśmy okazje na jeszcze więcej bramek - dodaje trener Eko Różanki Kamil Karwatiuk. - Na pewno bardzo mnie cieszy, że mamy takie sytuacje, dobrze budujemy grę i wychodzimy z pressingu, ale musimy popracować nad kończeniem tego golami.
Pewnie zwycięstwo 5:0 i pierwsze zwycięstwo w tym sezonie zanotowały rezerwy Ruchu Izbica, pokonując u siebie Hutnika Ruda-Huta. 5:1 to z kolei wynik wygranego meczu Victorii Żmudź, która mierzyła się u siebie z Hutnikiem Dubeczno. Trzy punkty zgarnął również MKS Siedliska, który na wyjeździe pokonał Znicz Siennica Różana 4:3.
Chełmska klasa B. Tatran przejął lidera
W najniższej z lokalnych lig po siódmej kolejce, w której pauzowało Sinko Energy Bezek, na przewodzenie stawce wskoczył Tatran Kraśniczyn. Zespół pokonał na wyjeździe poprzedniego lidera Vojsławię Wojsławice 1:0, a rezultat spotkania już w 12. minucie ustalił Karol Kowalczyk. B-klasowe podium zamykają aktualnie rezerwy Frassati Fajsławice, które 2:1 pokonały drugi zespół Astry Leśniowice po celnych strzałach Jakuba Ruszniaka (18. i 41. minuta). Gola dla gospodarzy zdobył w doliczonym czasie Mateusz Ziarek. Najwięcej bramek siódmej kolejki dostarczyło spotkanie rezerw Bugu Hanna z Saweną Sawin, rozegrane na murawie pierwszej z tych drużyn i zakończone podziałem punktów po remisie 4:4. Gole dla gospodarzy zdobyli Hubert Kowalik, Patryk Korszeń i dwie Evans Forane, z kolei po stronie gości celnością popisali się Daniel Tarnowski, Karol Szewczyk, Jakub Jaglewicz i Karol Łubkowski.
- Jechaliśmy na ten mecz z kłopotami kadrowymi w linii defensywnej, co niestety odbiło się na naszej grze - mówił po spotkaniu trener Saweny Robert Tarnowski. - O ile w ofensywie wszystko było w porządku, bo konstruowaliśmy akcje i mieliśmy sporo sytuacji, o tyle przez problemy w obronie przeciwnik zdołał nadrobić straty.
W czwartym spotkaniu ostatniej dotychczasowej kolejki w chełmskiej klasie B drugi zespół Hetmana Żółkiewka uległ u siebie 1:6 GKSowi Pławanice Kamień. Po dwa gole dla przyjezdnych zdobyli Łukasz Klekotiuk i Mateusz Dudzic, a po jednym dołożyli jeszcze Kamil Kawalec i Robert Kata.
Czytaj również:
Napisz komentarz
Komentarze