Meczem w Żółkiewce Astra Leśniowice zwieńczyła półmetek rozgrywek dziesiątą wygraną i zgarnęła trzy punkty pokonując miejscowego Hetmana 3:2. Zespół szkolony przez Artura Dąbrowskiego wyszedł na prowadzenie już w czwartej minucie po golu Władysława Oryszczuka i wynik 1:0 dla gości utrzymał się do końca pierwszej połowy, chociaż mieli oni jeszcze okazję podwyższyć rezultat w rzucie karnym. Udało się to już po powrocie z przerwy, kiedy w 66. minucie piłkę do bramki Hetmana posłał Michał Kępka, a dziesięć minut później gola na 3:0 zdobył Krystian Nowakowski. W końcówce gospodarze zdołali odrobić straty dwoma celnymi trafieniami, jednak to nie wystarczyło i Astra, z pełną pulą, zakończyła pierwszą część sezonu na pozycji lidera.
- Z przekroju całego spotkania byliśmy drużyną zdecydowanie lepszą i w pełni zasłużyliśmy na wygraną. Dziękuję piłkarzom za mecz i zaangażowanie oraz naszym kibicom, którzy są z nami na każdym meczu - mówi trener Astry Leśniowice. - Jesteśmy bardzo zadowoleni nie tylko ze spotkania, ale również z całej rundy jesiennej, ponieważ plan został wykonany na 200 proc. Przed nami zasłużony odpoczynek, a do rundy wiosennej zaczniemy przygotowywać się pod koniec stycznia.
Na drugiej lokacie w okręgowej tabeli utrzymał się na półmetku sezonu szkolony przez Bartosza Bodysa Bug Hanna, który dołożył do konta trzy punkty pokonując na wyjeździe Granicę Dorohusk 3:0 po golach Bartłomieja Gryczuka, Piotr Świecy oraz Daniela Malichianiego. Tym samym gospodarze tego meczu, z dorobkiem jednego zwycięstwa w rundzie jesiennej, ostatecznie pozostali na ostatnim miejscu w tabeli.
- Porażka boli, ale trzeba szybko wyciągnąć wnioski i budować zespół na rundę rewanżową. Zmiany potrzebne są tu i teraz. Ten klub nie zasługuje na to, aby grać w klasie A. Tu jest wszystko, jednak niektórzy tego nie doceniają. Dołączyłem do drużyny na cztery ostatnie kolejki. Nie udało się jednak zdobyć ligowych punktów. Przed nami dużo pracy, aby na wiosnę móc walczyć o ligowy byt. Potrzebujemy jakości. W zespole na pewno pojawią się nowi zawodnicy. Przed nami okres roztrenowania. Do treningów w okresie zimowym wrócimy w połowie stycznia - podsumowuje trener zespołu z Dorohuska Waldemar Kogut w komunikacie na stronie internetowej klubu.
Okręgowe podium zamknęła Włodawianka, która z kolei zgarnęła u siebie pełną pulę punktową 3:0 zwyciężając Unię Rejowiec. Gospodarze wyszli na prowadzenie pod koniec pierwszej połowy po golu Mateusza Chwedoruka, po zmianie stron dołożył on jeszcze jedno trafienie, celnością popisał się także Łukasz Kępiński. Zadowolenia z przebiegu meczu, jak również całej rundy jesiennej nie kryje trener Włodawianki Mirosław Kosowski, pozytywnie patrzący w przyszłość także na podstawie dobrej gry młodzieżowców.
- Mieszanka młodości z doświadczeniem wyszła nam udanie, mamy dobry bilans i na przerwę schodzi w dobrych nastrojach. Na wyróżnienie zasługują m.in. Kacper Ambrozik, który zadebiutował w rozgrywkach seniorskich, czujny w bramce Daniel Polak, Artur Nielipiuk, Paweł Soroka, Szymon Latała, Łukasz Kępiński, nowopozyskani Mateusz Chwedoruk, bracia Valentyn i Vladyslav Fedoruk czy Danylo Zakaluk. Każdy z zawodników, którzy znajdują się w naszej kadrze przyczynił się do tego, że znajdujemy się w pierwszej trójce. Jestem dobrej myśli przed wiosną, dziękuję wszystkim za zaangażowanie, a kibicom za trzymanie kciuków, czekamy na wiosnę i będziemy walczyli o następne punkty - dodaje trener Włodawianki.
Z ostatecznie zajętego szóstego miejsca w tabeli zadowolony jest trener Unii Rejowiec Roman Rossa, który objął to stanowisko na początku sezonu. Jak przyznaje, wpływ na to, że w pojedynku z Włodawianką musiał postawić na grę obronną i kontry wpłynęły braki kadrowe.
- Dziękuję chłopakom za walkę, a także za to, że część z nich podjęła ryzyko grania mimo drobnych urazów, zwłaszcza, że Włodawianka to wymagający przeciwnik. Sezonu nie zaczęliśmy dobrze, przez braki kadrowe w seniorach i młodzieży, wyjazdy naszych wojskowych i kontuzję Kornela Kwiatosza. Chcieliśmy jednak kończyć rundę jesienną w pierwszej szóstce i ten cel został zrealizowany. Utrzymaliśmy również to, co w naszych szeregach zawsze było niezwykle ważne, czyli dobrą atmosferę i to, że każdy walczy "jeden za drugiego" - mówi trener drużyny z Rejowca. - Nie poddaliśmy się w trudnych sytuacjach, zdobyliśmy sporo punktów, pracujemy w zgranym zespole, więc potrzebujemy jeszcze czasu, wytrwałości i cierpliwości, a to prędzej czy później przyniesie wymierne korzyści, mamy nadzieję, że pierwsze odczujemy już na wiosnę, która zapowiada się bardzo ciekawie.
Jeszcze przed ostatnią kolejką pewne czwarte miejsce na półmetku aktualnych rozgrywek miał zapewniony Ruch Izbica. Przerwę ligową zespół prowadzony przez Romana Blonkę zakończył remisowym spotkanie wyjazdowym z Ogniwem Wierzbica 2:2. Gospodarze, których w tym sezonie trenuje Dominik Drewiecki, zdobyli oba trafienia w zaledwie dziesięć minut, w obu skuteczność nie zawiodła Huberta Pilipczuka. Goście, którzy ostatnie pół godziny grali bez jednego zawodnika, nadrobili stratę w 32. minucie Patryk Lewandowski, a tuż przed końcem spotkania dostali "prezent" od Wierzbiczan w postaci bramki samobójczej.
- Za nami bardzo dobra runda, chociaż mieliśmy nadzieję na więcej wzmocnień kadrowych - podsumowuje trener Roman Blonka. - Cieszą nas wszystkie zdobyte punkty, aczkolwiek nie ukrywam, że pozostaje pewien niedosyt, bo w kilku spotkaniach nie byliśmy gorszym zespołem, uważam nawet, że lepszym, a mimo to przegraliśmy. Zabrakło troszeczkę skuteczności, ale mamy nad czym pracować, żeby druga runda przyniosła następne punkty.
Na piątej lokacie jesień zamknęły rezerwy Chełmianki, drugi beniaminek okręgowych zmagań, które pewnie, bo 6:1, pokonały na własnej murawie Spółdzielcę Siedliszcze, który z kolei znajduje się na przedostatnim miejscu. Bramki dla zespołu szkolonego przez Andrzeja Krawca strzelili Oliwier Konojacki, Karol Pendel, Dominik Stępień, Damian Oszwa oraz dwie Krystian Wójcik.
- Mecz praktycznie do jednej bramki, od samego początku mieliśmy pełną kontrolę nad tym, co działo się na boisku - mówi trener drugiego zespołu biało-zielonych. - Za nami udana runda, którą rozpoczęliśmy od szeregi zmian i wdrażania się w rozgrywki okręgowe. W niektórych meczach było ciężko, więc cenne jest wsparcie kadrowe z głównego składu czy z drużyny juniorów, dzięki czemu nasza młodzież ma się również od kogo uczyć. Rozwijamy się i pracujemy dalej, widać, że w chłopakach jest potencjał i myślę, że w jeszcze większym stopniu pokażą go wiosną.
Siódme miejsce zajął Brat Siennica Nadolna, który 2:6 uległ u siebie 12. w tabeli GKSowi Łopiennik, który w końcówce rundy zaczął odrabiać spore straty z poprzednich spotkań. Wynik 2:0 dla gospodarzy - po golach Arnolda Kistera (11. minuta) i Aleksandra Urbańskiego (33. minuta) - utrzymał się niemal do końca połowy. Tuż przed przerwą goście z Łopiennika wyrównali po bramkach Michała Wójtowicza i Macieja Jasińskiego, a po zmianie stron po jednym trafieniu dołożyli Jakub Suszek, Karol Wojciechowski, Anatol Zaj i Karol Stęplowski.
Sytuację w okręgowym zestawieniu poprawiła również Sparta Rejowiec Fabryczny, która w ostatnim meczu przed przerwą pokonała u siebie Frassati Fajsławice 2:1. Pierwszego gola zdobyli przyjezdni, kiedy w 12. minucie piłkę do siatki gospodarzy posłał Jakub Stefaniak. W 33. minucie rzutem karnym wynik wyrównał Jakub Martyn, a trzy punkty pozostały na terenie Sparty dzięki strzałowi Bartosza Psui w doliczonym czasie po 90. minucie.
- Jesień zaczęła się dla nas ciężko, bo zasiliło nas aż piętnastu nowych zawodników, a to wymaga zgrania - mówi Karol Kurzępa, który objął stanowisko szkoleniowca na początku obecnego sezonu. - W pierwszym spotkaniu ulegliśmy Granicy Dorohusk, straciliśmy też punkty w kilku meczach, w których mogło pójść nam lepiej. Końcówka rundy na pewno na plus, w czterech spotkaniach zdobyliśmy dziesięć punktów, więc nasza sytuacja w tabeli na pewno się poprawiła. Musimy popracować na skutecznością, żeby przełożyło się to na mniej niewykorzystanych sytuacji na boisku. Będziemy też myśleli o wzmocnieniach, chociaż w okresie zimowy trudno jest o nowych zawodników. Dziękuję zawodników za zaangażowanie i za to, że nie załamaliśmy się po trudnym początku.
Czytaj również:
Napisz komentarz
Komentarze