Tomasz Lipiński podszedł do tego wyścigu "na luzie", ponieważ zakończył już sezon intensywnych startów i jest w trakcie roztrenowania. Brak presji przełożył się mimo wszystko na to, że nie miał sobie równych i wygrał wszystko co mógł. Czasem 4 god. 10 min 58 sek. zapewnił sobie pierwsze miejsce w klasyfikacji open, a także w kategorii solo, która polegała na braku pomocy z zewnątrz (każdy uczestnik musiał mieć ze sobą nawodnienie i ewentualne jedzenie).
- Byłem pozytywnie zaskoczony tym rezultatem, bo dźwigałem ok. 2 kg więcej niż większość innych startujących, aczkolwiek mała pomyłka nawigacyjna sprawiła, że trochę nadłożyłem drogi - wspomina chełmianin. - Udało mi się to jednak nadrobić, i to z dużą nawiązką, ponieważ miałem ok. 10 minut przewagi nad drugim zawodnikiem na mecie. Jestem zadowolony i oceniam ten start jako dobry prognostyk na kolejne biegu ultra.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze