Świetną dyspozycję zaprezentowała Wiktoria Lichaczewska, która stoczyła dwa zwycięskie pojedynki. W pierwszym wygrała przez RSC, w drugim jednogłośnie na punkty, czym zapewniła sobie brązowy medal. Trzykrotnie do ringu wchodził Mikołaj Rondoś i trzykrotnie był lepszy od swoich przeciwników, chociaż w ostatniej walce, w której mierzył się z lokalnym pięściarzy, został ogłoszony "przyjacielski remis".
- Podjęliśmy taką braterską decyzję ze względu na dobrą wieloletnią współpracę - wyjaśnia trener chełmskiego Olimpu Konrad Rondoś. - Mikołaj dał z siebie wszystko w każdym z pojedynków, a przy okazji mógł zmierzyć się z równymi sobie, ponieważ podczas turniejów w naszym kraju bywają trudności z dobraniem przeciwnika w jego kategorii wagowej.
Trzy walki w ringach Włodzimierza stoczył również Kacper Siennica, który wrócił do zmagań po dłuższej przerwie, ponieważ ostatni dotychczasowy medal (brązowy) zdobył podczas zeszłorocznych Mistrzostw Polski. W tym turnieju z kolei dwa starcia zwyciężył na punkty, w finale uległ natomiast reprezentantami Ukrainy, ale ostatecznie zawiesił na szyi srebrny krążek. Jeszcze jedno trofeum dorzucił do dorobku MKSu Olimp Chełm również wracający po przerwie Hubert Nowosad, który z powodu kontuzji zawodnika, z którym miał zmierzyć się w pierwszej kolejności, awansował od razu do finału. Tam zwyciężył już w pierwszej rundzie przez RSC, a ponadto został wybrany najlepszym pięściarzem turnieju.
- Jestem bardzo zadowolony z całej czwórki, bo nie są oni naszym głównym składem, ale budujący jest fakt, że mamy znacznie szerszą kadrę, dzięki której możemy walczyć o miejsca na podium - dodaje Konrad Rondoś. - Pracujemy dalej i myślę, że w przyszłym roku będzie o nas głośniej na arenie krajowej.
Czytaj także:
Napisz komentarz
Komentarze