6 grudnia ChKS Chełm sprawił swoim kibicom najlepszy mikołajkowy prezent podczas niełatwego starcia na szczycie z siedleckim KPSem w jego hali. I to właśnie gospodarze zdobyli pierwszy punkt. Był zasługą Markusa Kosiana, który nie zwolnił tempa przy kilku kolejnych piłkach. ChKSowi udało się wyrównać, a na tablicy wynik remisowy utrzymywał się praktycznie do końca pierwszej części spotkania. Rezultat pozostawał kwestią otwartą, dopóki to przyjezdni nie przejęli kontroli. Najpierw atak Łukasza Łapszyńskiego przyniósł im setball, a ten szybko wykorzystał Łukasz Swodczyk serwując asa.
Druga partia niewiele różniła się od pierwszej i przez ciągłą walkę "punkt za punkt" trudno było wskazać faworyta, zwłaszcza, że żadna ze stron nie potrafiła uciec z przewagą. Finalnie, znów przesądziła sama końcówka, w której kropkę nad "i" postawił Łukasz Łapszyński, po raz kolejny popisując się skutecznym atakiem. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Andrzejewskiego zwyciężył tego seta 25:23.
Trzecia część meczu początkowo układała się pod dyktando gości, który udało się wyjść na kilkupunktowe prowadzenie, również dzięki skuteczności Pawła Rusina w polu serwisowym. Siedlczanie prowadzenie przez Witolda Chwastyniaka wrzucili jednak "piąty bieg", nadrobili straty i urządzili remisową powtórkę z poprzednich partii. Udało im się jednak dotrzeć "tylko" do pułapu 22 punktów. Mający tyle samo na koncie ChKS postanowił zakończyć to emocjonujące spotkanie, a matchball kontratakiem wykorzystał ostatecznie Rusin.
MVP meczu zdobył Jędrzej Goss.
- Mimo, że nie straciliśmy żadnego seta, to była to bardzo ciężka przeprawa, KPS udowodnił, że nie bez powodu znajduje się tuż za nami w tabeli - relacjonuje trener ChKSu Chełm Krzysztof Andrzejewski. - Jeszcze przed rozpoczęciem meczu mieliśmy świadomość, że musimy do niego podejść maksymalnie skoncentrowani i zagrać na maksimum swoich umiejętności. Na pewno muszę pochwalić swoich zawodników za rozstrzygnięcia w końcówkach, bo tak naprawdę przewaga cały czas się zmieniała. Jestem zadowolony, że w kluczowym momencie potrafiliśmy się dobrze zachować, nie dać się presji i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Przed chełmskimi siatkarzami kolejny pracowity tydzień. W środę (11 grudnia), w ramach kolejnej rundy Pucharu Polski, rozegrają następne "derby Lubelszczyzny" i we własnej hali powalczą o awans z Avią Świdnik. Z kolei w sobotę (14 grudnia) czeka ich 13. starcie w PLS 1. Lidze, w którym - również u siebie - zmierzą się z okupującą dół tabeli Olimpią Sulęcin.
Teraz czytane:
Napisz komentarz
Komentarze