W czwartek i piątek (6-7 grudnia) paczki trafiły do sztabu Szlachetnej Paczki, który został utworzony tradycyjnie w urzędzie miasta. W weekend prezenty trafiły do rodzin.
- W pomoc w rozwożeniu paczek zaangażowały się instytucje, firmy, a nawet osoby prywatne udostępniając nam swoje samochody. Ponadto miłym gestem wykazali się właściciele sklepów, dając bardzo duże rabaty na kupowany asortyment w celu skompletowania paczek. Pełną parą przez te kilka dni pracowali również wolontariusze, których w tym roku było naprawdę dużo – tłumaczy Bartosiak.
Tegoroczna edycja Szlachetnej Paczki w rejonie włodawskim była wyjątkowa jeszcze pod jednym względem. Do obdarowania zgłoszono aż 90 rodzin, 58 zostało odrzuconych, bo nie spełniały kryteriów. To też jest rekordowa liczba. Dlaczego?
- Nie wiem, z czego to wynika. Być może gminy zgłaszając nam rodziny, nie do końca rozpoznały ich sytuację materialną i życiową. Dopiero podczas wywiadów prowadzonych przez wolontariuszy, okazało się, że wielu rodzinom świąteczna paczka nie będzie się należała – wyjaśnia liderka rejonu włodawskiego.
Spośród 32 rodzin, które pozytywnie przeszły weryfikację 31 znalazło darczyńców. W większości przypadków na paczkę składały się grupy osób. Tylko jedna rodzina nie została wybrana.
- Sami zorganizowaliśmy zbiórkę i zrobiliśmy dla nich paczkę – dodaje.
Przed rokiem wartość jednej paczki wyliczono średnio na około 2,5 tys. zł. Ile są warte paczki, które rozdano podczas minionego weekendu?
- Jeszcze nie posiadam takich wyliczeń z centrali Szlachetnej Paczki. Myślę, że dopiero za kilka dni poznamy tak szczegółowe dane. Mam nadzieję, że wartość nie będzie niższa od ubiegłorocznej – przekonuje nasza rozmówczyni.
Napisz komentarz
Komentarze