Ostropest plamisty to roślina lecznicza, chroniąca wątrobę, stosowana w leczeniu WZW i choroby alkoholowej. Zmniejsza ryzyko pojawienia się raka wątroby. Chroni miąższ wątroby i nerek przed szkodliwym działaniem trucizn. Stosowany jest również przy kamicy pęcherzyka żółciowego, dróg żółciowych, żółtaczce. Jest składnikiem suplementów diety. Mielone nasiona dodaje się do potraw albo zaparza się z nich herbatki.
Zielone rośliny wyschły w tydzień
- Ostropest to roślina lecznicza, ale pod warunkiem, że zostanie zebrana w sposób tradycyjny. Dawniej była najpierw koszona i suszona, a dopiero później kombajnowana. Współcześnie niektórzy stosują suszenie chemiczne. Czy jednak zioła lecznicze można pryskać przed zbiorem? Naszym zdaniem, to karygodne - mówi mąż współwłaścicielki pola, gdzie rósł w ubiegłym roku ostropest.
Małżonkowie z powiatu włodawskiego zaobserwowali, że w czasie krótszym niż tydzień od zastosowania oprysku zielony wcześniej ostropest całkowicie wysechł. To wzbudziło ich podejrzenia o zastosowaniu herbicydów. Oboje nie ukrywają, że są skonfliktowani z osobami, które użytkują pole. Plantację założono wbrew ich woli. Ich zdaniem wysokie, kłujące rośliny były posiane trochę im na złość. Można więc wnioskować, że skorzystali z okazji, by się odegrać. Sprawa jednak dotyczyła również zdrowia konsumentów. Byli przekonani, że po zawiadomieniu WIORiN zdobędą dowody na to, że użytkownik działki wykonał oprysk bez wymaganych uprawnień i niedozwolonym środkiem. Być może też udałoby się im potwierdzić, że na tym polu od lat stosowane są w niewłaściwy sposób środki ochrony roślin. W dodatku siana zebranego po oprysku tzw. chwastoxsem absolutnie nie wolno podawać zwierzętom, więc tym bardziej taka chemia mogłaby szkodzić ludziom, jeżeli rzeczywiście została zastosowana do opryskania ostropestu.
Kontrola przyszła do skarżących
- Naszym zdaniem, inspektor, który odpowiadał za kontrolę, przymknął oko. Nie zrobił nic, poza obejrzeniem pudełka po środku chemicznym, jaki mu pokazano. Jestem przekonana, że osoba, która wykonała oprysk ostropestu, nigdy nie miała wymaganych szkoleń chemizacyjnych. Co jeszcze dziwniejsze, kontrola najpierw przyszła do nas - mówi skarżąca.
Kobieta również złożyła skargę do Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Warszawie. Jak napisała, po kontroli stwierdzono, że efekt całkowitego wyschnięcia uprawy ostropestu plamistego nastąpił po zastosowaniu środka z grupy adiuwantów. Jej zdaniem, to podważa wiarygodność, kompetencje i powagę instytucji kontrolnej.
- Środek ten nie dałby takich efektów. W dodatku śladów środka chemicznego szukano dopiero po mojej ponownej interwencji, w nasionach wskazanych przez stronę oskarżoną - dodaje mąż współwłaścicieli działki.
Sprawa jest wyjaśniana
- Można szacować, że z tej uprawy zebrano ok. 5 do 10 ton nasion ostropestu. Nie wiemy, co się z nimi stało, czy już trafiły do sklepów. Zostały wywiezione poza teren gospodarstwa - dodają gospodarze.
Jak ustaliliśmy, doniesienie do prokuratury wpłynęło 18 września ub. r. i policja wciąż prowadzi czynności wyjaśniające. Śledztwo dotyczy ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego WIORiN, w związku z rozpoznaniem przez niego skargi mieszkanki powiatu włodawskiego, która zawiadomiła o swoim podejrzeniu stosowania środków ochrony roślin niezgodnie z wymogami i w sposób stwarzający zagrożenie dla zdrowia ludzi.
PIORiN również nadal wyjaśnia sprawę. Na nasze szczegółowe pytania dotyczące podjętych działań rzecznik tej instytucji odpowiedział bardzo ogólnikowo: "Uprzejmie informuję, że sposób prowadzenia sprawy jest dostosowany do stwierdzonych okoliczności i każda zgłoszona do PIORiN interwencja ma charakter indywidualny. W ramach prowadzonego postępowania może być prowadzona kontrola, zarówno u osoby wskazanej przez skarżącego, jak i u osoby skarżącej. W trakcie prowadzonego postępowania weryfikowane są przez inspektorów wszystkie wymogi ustawowe dotyczące stosowania środków ochrony roślin. [...] W kontroli może zostać również pobrana próbka do badania pozostałości środków ochrony roślin" - informuje Kalina Kłobukowska z Biura Dyrektora Generalnego Głównego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Napisz komentarz
Komentarze