Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 24 listopada 2024 07:13
Reklama
Reklama

Jego książki uzdrawiają duszę i ciało | Super Tydzień

Patryk Osieleniec z Włodawy jest chyba jedynym w województwie lubelskim 20-latkiem, który ma na koncie dwie książki, a dwie kolejne w przygotowaniu. Wszystko, co na nich zarobi, przeznacza na swoją rehabilitację.
Jego książki uzdrawiają duszę i ciało | Super Tydzień

Patryk urodził się za wcześnie, nie ważył nawet jednego kilograma. Lekarze nie dawali mu najmniejszych szans na przeżycie, ale walczył o każdą minutę, godzinę i dzień...

- Powiedzieli, że jeśli przeżyje, to będzie bardzo upośledzony. Okazało się, że zostało mu tylko porażenie mózgowe. Choć z biegiem lat dołączyły do tego wada serca i wzroku. Patryk widzi słabo i tylko na jedno oko. Ma też światłowstręt. Na ulicy cały czas potrzebuje opieki. W mieszkaniu, opierając się o ściany, sam wszędzie sobie dojdzie – mówi jego mama Anna.

Mimo niepełnosprawności wyrósł na bardzo zdolnego i sympatycznego młodzieńca. Ukończył I Liceum Ogólnokształcące we Włodawie. Maturę zdał rewelacyjnie, poza matematyką, z której do pozytywnej oceny zabrakło mu zaledwie punktu, zarówno w maju, jak i podczas sierpniowej poprawki. Nie poddaje się i za rok ponownie spróbuje zdać matematykę, bo marzy o tym, aby pójść na studia.

Ma wyjątkowe zdolności humanistyczne. Jesienią ubiegłego roku informowaliśmy, że wydał swoją pierwszą książkę – powieść sensacyjną zatytułowaną "Gra". Kilka tygodni temu we włodawskiej bibliotece odbyła się promocja jego drugiej książki "Oko Cordoby", która jest kontynuacją pierwszego tytułu. Teraz kończy prace nad trzecią książką pt. "Pomnik generała". Opowiada w niej o japońskim generale, który spisuje wspomnienia z wojny, jaką sam wywołał.

- Muszę napisać jeszcze zakończenie. Nie wiem jeszcze, kiedy ją wydam, bo to duży koszt, a ja nie mam pieniędzy ani sponsorów – mówi Patryk.

Mimo to pisze czwartą książkę, tym razem o iluminatach. Opowiada w niej o profesorze, który rzuca pracę na uniwersytecie, aby zdemaskować spisek na światową skalę. W trakcie odkrywa, że Zakon Iluminatów wydał na niego wyrok śmierci...

- Nasz syn, będąc dzieckiem, pisał opowiadania do zeszytu, ale wtedy nie myślałam, że to może być coś wartościowego. Zastanawiało mnie jednak, skąd u niego taka fantazja. Dziś duma mnie rozpiera, że mamy z mężem takiego wspaniałego syna. Dla nas jest to coś pięknego, że Patryk pisze książki. Dzięki temu ucieka ze świata niepełnosprawności. Kiedy ktoś kupuje książkę, to w jego oczach widzę błysk i radość – mówi Anna Osieleniec.

- Jest to moja pasja. Pisząc, czuję się spełniony. Nie myślę wtedy, że jestem niepełnosprawny - dodaje młody literat.

W ten sposób Patryk spełnia swoje marzenie, ale też zdobywa pieniądze na rehabilitację, która jest mu tak bardzo potrzebna. Miesięcznie wydaje co najmniej 2 tys. zł.

- Jeden z lekarzy powiedział nam kiedyś, że wózek nie jest mu potrzebny, dopóki się rehabilituje. Boję się pomyśleć, co się stanie, gdy rehabilitacji mu zabraknie. Chcielibyśmy, aby jak najdłużej utrzymał tę sprawność, żeby jak najlepiej sobie radził, kiedy nas zabraknie – dodaje jego mama.

Jeśli ktoś chciałby kupić którąkolwiek z książek Patryka i w ten sposób wesprzeć go w rehabilitacji, może się z nim kontaktować poprzez profil na Facebooku.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama