Dofinansowanie z funduszu rozwoju przewozów autobusowych może trafić do tych miejscowości, gdzie linie komunikacyjne nie funkcjonują od co najmniej trzech miesięcy przed wejściem ustawy w życie oraz tam, gdzie umowa na świadczenie usług dotyczących publicznego transportu zbiorowego zostanie zawarta po wejściu ustawy w życie. Odtworzeniem zlikwidowanych połączeń będą musiały wspólnie zająć się samorządy: gminny, powiatowy i wojewódzki.
Na dofinansowanie funduszu rząd zamierza przeznaczyć w tym roku 300 mln zł. Kolejne 800 mln zł w latach 2020-2028. Przy czym dopłata do każdego kilometra (tzw. wozokilometra) nowo odtworzonej linii wyniesie maksymalnie 1 zł. Po 2021 roku będzie to 0,80 zł. Natomiast samorząd terytorialny będzie musiał, zgodnie z ustawą, dopłacić do kwoty deficytu na danej linii przewozowej nie mniej niż 10 proc. z własnego budżetu.
Czy to będzie zachętą do odtwarzania PKS-ów i czy zlikwidowana kilka lat temu włodawska komunikacja autobusowa ma szansę, aby się odrodzić? Wicestarosta Tomasz Korzeniewski zdaje sobie sprawę, że do wielu małych miejscowości w powiecie włodawskim autobusy nie dojeżdżają i szczególnie starsze osoby mają problem, aby dostać się do lekarza czy na zakupy do miasta.
- Ludzki aspekt jest bardzo ważny, ale problem w tym, że naszego PKS-u już nie ma. Należałoby go reaktywować, zakupić tabor, zatrudnić kierowców, a potem dokładać do jego działalności. Dzisiaj nie mamy jeszcze żadnych wytycznych i nie znamy kosztów, więc trudno jest nam się wypowiadać. Na pewno jednak powiatu nie będzie stać na to, aby dokładać z własnego budżetu do nierentownych linii komunikacyjnych - wyjaśnia Tomasz Korzeniewski.
Napisz komentarz
Komentarze