31-latek pracuje w Czechach, ale w ramach urlopu przyjechał w odwiedziny do bliskich z Włodawy. W poniedziałkowe popołudnie (5 sierpnia) przebywając na prywatnej posesji, złapał małego, kotka, który wałęsał się po okolicy. Bez chwili wahania wrzucił go do kojca, w którym zamknięty był groźny pies. Kotek nie miał szans w starciu z o wiele większym od siebie czworonogiem. Zginął w jego paszczy.
Świadkowie zdarzenia zawiadomili policję. Mężczyzna został zatrzymany. Miał prawie 2 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafił do policyjnego aresztu, w którym spędził noc. We wtorek został przesłuchany. Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo do trzech lat więzienia.
31-latek przyznał się do czynu i okazał skruchę. Postanowił dobrowolnie poddać się karze 4 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności oraz grzywny w kwocie 2 tys. 500 zł. Prokuratura przystała na taką karę i skierowała wniosek do sądu o jej zatwierdzenie.
Napisz komentarz
Komentarze