Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Super Optyk - Black Week
Reklama

Drogi początek roku szkolnego

Zakupy szkolnych wyprawek wkraczają w decydującą fazę. Jest w czym wybierać, bo sklepy są doskonale przygotowane pod kątem potrzeb uczniów. A rząd po raz kolejny udzielił wsparcia na zakupy niezbędnych artykułów. Ale czy 300 złotych z programu "Dobry Start" wystarczy? Rodzice twierdzą, że - nawet gdy przeznaczą na przygotowanie swojej pociechy pieniądze z 500 plus - to wciąż będzie za mało.
Drogi początek roku szkolnego

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez CBOS, w tym roku szkolnym rodzice wydadzą na potrzeby edukacyjne swoich dzieci średnio blisko 650 złotych. To wcale nie mało. Szokujące są też dane przedstawione przez firmę Deloitte. Z przeprowadzonych przez nią badań wynika, że będzie to kwota... 1388 zł.

- Moje dziecko w tym roku idzie do szkoły – mówi mama 7-letniego Jasia. - Już wydaliśmy blisko 1000 złotych i to na najpotrzebniejsze rzeczy: plecak, piórnik z przyborami, strój galowy i sportowy, buty na gimnastykę i chodzenie po szkole. Na szczęście nie muszę kupować podręczników, bo są za darmo.

Żeby nie narażać rodziców na niepotrzebne wydatki, w niektórych szkołach są oni informowani, co powinno się znaleźć w szkolnej wyprawce.

- Tak praktykujemy od początku  istnienia naszej szkoły – mówi Agnieszka Pieniążek, dyrektor Niepublicznej Szkoły Podstawowej Nowoczesnych Technologii i Języków Obcych w Chełmie. - Już na początku sierpnia opublikowaliśmy listę najpotrzebniejszych uczniom rzeczy. Znalazło się na niej wszystko, łącznie z tym, jak powinien wyglądać strój na lekcję WF. Pierwszoklasista nie musi mieć od razu 20 zeszytów czy czterech kompletów kredek. Informujemy też, by rodzice nie kupowali żadnych podręczników czy ćwiczeń.

Uczniom szkół podstawowych przysługują one za darmo. Gorzej mają ci, którzy kontynuują naukę w szkołach średnich i zawodowych. Pokrzywdzeni są przede wszystkim uczniowie objęci reformą oświaty, a więc po ósmej klasie. Oni będą się uczyć z nowej podstawy programowej i muszą mieć wszystkie podręczniki nowe. I tak będzie przez najbliższe cztery lata.

- Wyliczyłam, że w tym roku tylko one będą nas kosztowały blisko 700 złotych – mówi pani Jadwiga. - Część książek kupiłyśmy, innych nie ma jeszcze w księgarniach. Poczekam, być może szkoła kupi je hurtem, to będzie trochę taniej.

Emilka jest absolwentką gimnazjum. Część książek kupiła od starszej koleżanki. Płaciła 10 złotych za podręcznik. Z kolei pani Ania, której syn ma orzeczoną niepełnosprawność, zdecydowała się na zakup nowych książek.

- Bo tylko za takie otrzymamy zwrot poniesionych wydatków – mówi. Bez książek do języków, które są najdroższe, pozostałe podręczniki kosztowały ją już ponad 400. Zostały kupione przez internet, bo wychodzi najtaniej.

Wydatki, które ponieśli nasi rozmówcy, dotyczą tylko jednego dziecka. Przy każdym następnym będą większe. Ale czy chcemy, czy nie i tak musimy sięgnąć do kieszeni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklamadotacje rpo
Reklama
Reklama