Po dość obfitej w opady śniegu zimie 2012-2013 wiosną spora część gminy znalazła się pod wodą. Wówczas wójt Grażyna Kowalik postanowiła, że w Hannie muszą powstać zbiorniki przeciwpowodziowe, które przejmą nadwyżkę wody.
Łączna powierzchnia tych zbiorników miała wynosić 200 ha. Zaplanowano je na łąkach, tuż przy Hance. Do nich kierowany miał być nadmiar wody z rzeki podczas wiosennych roztopów, czy długotrwałych i intensywnych opadów. Po wyliczeniu kosztów okazało się, że samorząd nie jest w stanie sam finansowo podźwignąć inwestycji.
Dwa lata temu plan budowy zbiorników przeciwpowodziowych został włączony do tzw. Programu Małej Retencji Województwa Lubelskiego. Ustalono, że gmina nie będzie ich budowała sama, zajmie się tym firma zewnętrzna. Inwestycję miała sfinansować spółka Wody Polskie, bo to rząd ma w swoim zakresie przeciwdziałanie powodziom.
W tej sprawie gminę odwiedził dyrektor oddziału spółki w Białej Podlaskiej. Po negocjacjach strony ustaliły, że skoro od sześciu lat na terenie gminy nie było powodzi, to należałoby zmienić zakres projektu. Zamiast zbiorników przeciwpowodziowych powstanie więc zbiornik retencyjny.
- Rozpoczęliśmy prace nad zmianą studium zagospodarowania przestrzennego. W tym planie zbiornik już został ujęty. Ponadto PGE przygotowuje dokumentację techniczną dotyczącą przebudowy linii średniego napięcia, przebiegającej przez teren, na którym ma powstać zbiornik. Linia zostanie poprowadzona ziemią, pod zbiornikiem, aby mógł on sięgać aż do drogi wojewódzkiej – dodaje Kowalik.
Szacuje się, że zbiornik powinien powstać w ciągu najbliższych kilku lat.
Napisz komentarz
Komentarze