Na razie nie wiadomo jeszcze, o ile ceny za energię wzrosną. Urząd Regulacji Energetyki, który miała wydać decyzję w tej kwestii, przyjął dotąd jedynie taryfę cenową jednego dostawcy, czyli Tauronu. Pozostałe firmy - Enea, Energa oraz PGE - mają dwa tygodnie na propozycję nowych i niższych cen, w przeciwnym razie ich cenniki zostaną zamrożone na kolejny rok. Według wstępnych obliczeń URE, miesięczny rachunek za prąd wzrośnie o ok. 12%, czyli ok. 9 zł, co sprawia, że przeciętna faktura będzie zawierała kwotę 75 zł. Tak wygląda to na obecną chwilę, po przyjęciu tylko jednej taryfy. Pozostałe zostały odrzucone, ponieważ URE uznał podwyżki za zbyt duże.
W związku z tymi podwyżkami, rząd ma jednak plany rekompensat dla gospodarstw domowych. Te jednak są uzależnione przede wszystkim od zgody Unii Europejskiej. Ponadto URE nie ma wpływu na ceny prądu dla firm, a te stanowią 3/4 odbiorców energii w Polsce. Jak łatwo się domyślić, podwyżki dla przedsiębiorstw najprawdopodobniej wpłyną dodatkowo na ceny świadczonych przez nie usług, w tym także na ceny żywności.
Napisz komentarz
Komentarze