- Wiem, jak to jest, gdy w sklepach puste półki. Wolałabym tego po raz kolejny nie doświadczyć. Zawsze miałam w domu niewielki zapas mąki, cukru, kaszy czy makaronu. Teraz kupiłam mąkę dla siebie i rodziny z Krakowa. Zadzwonili i poprosili, bo tam podobno nie ma. 25 kg dla nich kupiłam. Wyślę, niech mają.
- Rzeczywiście obserwujemy zwiększony popyt na produkty suche, czyli mąkę, cukier, makaron – powiedział pracownik jednej z Biedronek. - Ludzie w większych ilościach kupują też artykuły higieniczne, głównie mydła. Dlatego mogą być braki, które staramy się zgłaszać, by można je było na bieżąco uzupełniać.
Mężczyzna dodaje, że w magazynach zawsze były zapasy towarów na 2-3 dni. Teraz może się zdarzyć, że jakiegoś artykułu zabraknie.
- Sama już nie wiem, czy robić zapasy, czy nie – zastanawia się pani Dorota. - Rozum podpowiada, że nie ma potrzeby, ale jak słucham swoich koleżanek, zaczynam mieć wątpliwości.
W małych osiedlowych sklepikach paniki nie widać.
- Nie zauważyłam, żeby czegoś brakowało – mówi pani Krystyna, mieszkanka Górnej Dyrekcji. - Nie damy się zwariować, teraz pułki pustoszy koronawirus, wcześniej towary znikały ze sklepu, bo były promocje. Zawsze jest jakiś powód, żeby zrobić dodatkowe zakupy.
Napisz komentarz
Komentarze