Polacy szturmem rzucili się na sklepowe półki zaopatrując w ogromne ilości produktów spożywczych i środków czystości. Ich nastroje potęgowały dodatkowo nieprawdziwe informacje o zamknięciu sklepów czy braku towarów w związku z nasilającą się epidemią. Tę sytuację wykorzystało część sprzedawców, którzy postanowili podnosić ceny i zarobić, zwłaszcza tych, którzy prowadzącą małe sklepy. Do akcji wkroczył więc Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wraz z Inspekcją Handlową.
Prezes UOKiK, Tomasz Chróstny poinformował, że pracownicy obu instytucji będą monitorować poziom cen, zarówno w sklepach internetowych, jak i stacjonarnych. Ma to zapobiec tzw. "zarabianiu na strachu":
- Działamy efektywnie aby przeciwdziałać wprowadzaniu konsumentów w błąd i wykorzystaniu ich przez nieuczciwych przedsiębiorców. Dzięki współpracy z Allegro, które wykazało się odpowiedzialną postawą, wyeliminowano ponad 50 tysięcy ofert produktów mających rzekomo pomóc w walce z koronawirusem. Dostajemy również skargi na sprzedawanie podstawowych produktów na marżach naruszających zasady współżycia społecznego. Wiele osób próbuje wykorzystać obecną sytuację biznesowo - nie może być jednak mowy o zarabianiu na strachu obywateli.
Napisz komentarz
Komentarze