Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Niszczycielsko powiało w Boże Ciało [ZDJĘCIA]

Najgorzej było w gminie Żmudź. Mieszkańcy z przerażeniem patrzyli, jak wichura zrywa dachy z budynków gospodarczych. Ucierpiało też kilka domów. – Szczęście w nieszczęściu, ofiar nie było, tylko straty finansowe – mówi Magda Zając, sołtyska Roztoki. W Żółtańcach mogło dojść do tragedii. Konar powalił słup energetyczny i w domach zabrakło prądu. Pomocy potrzebował leżący pod respiratorem ciężko chory mężczyzna.
Niszczycielsko powiało w Boże Ciało [ZDJĘCIA]

Efekty nawałnicy w gminie Żmudź są bardzo poważne i dotyczą prawie wszystkich miejscowości. W piątek od rana mieszkańcy usuwali powalone drzewa i naprawiali szkody. Pomagali im strażacy z chełmskiej komendy i miejscowych jednostek OSP.

- W nocy podczas burzy nie mogliśmy używać podnośników i drabin - mówi Wojciech Chudoba, zastępca komendanta PSP w Chełmie.

W czasie groźnej burzy, w nocy z czwartku na piątek, chełmscy strażacy wyjeżdżali do prawie 50 zgłoszeń. Najwięcej zdarzeń było w gminie Żmudź, Wojsławice i Białopole, ale także w gminie Chełm. Byli wzywani do zerwanych i uszkodzonych dachów, powalonych na budynki drzew. Sporo roboty miało też pogotowie energetyczne, bo wiatr pozrywał linie. Zamilkły też telefony.

- Właśnie ogarniamy efekty burzy - mówi Magda Zając, sołtyska Roztoki. - U nas też ucierpiał dach na budynku gospodarczym.

- Sytuacja nie wygląda dobrze, ale nie załamujemy rąk i uruchomiliśmy już komisję gminną, chcemy też zwrócić się o pomoc finansową do wojewody - przekazała nam w piątek wójt gminy Edyta Niezgoda. - Ucierpiały dachy na wielu budynkach, a także same budynki mieszkalne i gospodarcze. Są uszkodzone kolektory słoneczne, drzewa, a także uprawy, zwłaszcza zboża. Nawałnicy cało nie przetrwał też dach kościoła w Klesztowie. Bardzo duże podziękowania należą się zarówno strażakom z PSP, jak i naszym miejscowym z jednostek OSP, którzy na bieżąco zabezpieczali uszkodzone miejsca. W Roztoce zerwało też dach na remizie i na budynku po sklepie.

Czytelniczka z tej miejscowości przesłała nam zdjęcie okolicy, która wyglądała, jak po przejściu tornada.

- Zerwał się wiatr, a chwilę później za oknem już niczego nie było widać - relacjonuje pani Agnieszka. - Wyrwało dach domu, dziesięć 60-letnich topoli i 40-letni orzech.

Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło również w Putnowicach Kolonii w gminie Wojsławice, o czym poinformował nas pan Adam:

- To był moment. Cofając autem pod oborę, widziałem tylko, jak od strony pola toczy się ściana piachu z silnym wiatrem. Nagle w lusterku zobaczyłem lecące pustaki oraz blachę z dachu obory. Kiedy do niej wbiegłem, kolega powiedział mi, że widział przez tylną bramę, jak wali się garaż. Cała jego konstrukcja już na sprzętach oraz ciągniku, który znajdował się w środku.

Jak przekazał nam wójt Henryk Gołębiowski, na terenie gminy Wojsławice doszło jeszcze do dwóch innych poważnych uszkodzeń.

- W Putnowicach Kolonii ucierpiał zakład stolarski, natomiast w Wólce Putnowickiej budynek gospodarczy należący do kobiety samotnie wychowującej dzieci. Poza tym strażacy usuwali powalone drzewa w Majdanie Ostrowskim.

Zdjęciami, relacjami i nagraniami, na których widać skutki czwartkowej nawałnicy, Czytelnicy podzielili się z nami na Facebooku. Pani Katarzyna przekazała, że wichura zerwała się, kiedy wraz z rodziną odpoczywała w restauracji McDonald`s.

- Wiatr wyrwał z betonu ogromny parasol. Zabiłby dzieci siedzące w ogródku, również moje, gdyby mąż w ostatniej chwili go nie złapał - napisała.

Pani Elżbiecie udało się uchwycić potężne błyskawice nad Dubienką, którym towarzyszyły ulewne deszcze i silny wiatr. Jak przyznała, zjawisko to było groźne, ale jednocześnie piękne. Na terenie gminy Chełm natomiast do pomocy strażakom zaangażowali się mundurowi z OSP w Stawie, OSP Strupin i OSP Żółtańce. Ci ostatni dostarczyli do jednego z domów agregat prądotwórczy, by chory mężczyzna mógł korzystać z respiratora, bez którego by nie przeżył.

Pogrom w Okunince

Czarne, kłębiące się chmury nadciągające od strony południowej nie wróżyły niczego dobrego. Tysiące wczasowiczów wypoczywających w czwartek nad Jeziorem Białym zaczęły w pośpiechu pakować się. Ludzie przerazili się, bo przynajmniej niektórzy pamiętają jak przed kilkunastu laty przez Okuninkę przeszła trąba powietrzna, która zrujnowała i sparaliżowała tę wczasową miejscowość.

Około godziny 18.30 samochody letników, chcących jak najszybciej wyjechać z Okuninki, zablokowały drogę. Nagle intensywny deszcz zamienił się w gradowe kule wielkości piłek do golfa. Na szczęście ten pogodowy armagedon nie trwał długo. Dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Włodawie odebrał około 25 wezwań. W Sobiborze drzewo spadło na drogę. Podobnych przypadków było więcej.

W Wyrykach Adampolu jedno drzewo zwaliło się na linię energetyczną, a drugie na budynek mieszkalny, ale obyło się bez większych strat. W Holi i Żdżarce drzewa zerwały linie energetyczne. W Okunince drzewa powaliły się na samochód osobowy i przyczepę campingową. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

Około godziny 20.30 w Skorodnicy w gminie Stary Brus podmuch wiatru zerwał dach domu. Prawie dwie i pół godziny zajęło strażakom zabezpieczenie budynku przed deszczem. Z kolei w Kaplonosach drzewo upadło na oczyszczalnię ścieków, a w Susznie, Zahajkach Kolonii, Orchówku i Okunince drzewa zwaliły się na budynki gospodarcze. Uszkodzony został także domek letniskowy.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Rafał 16.06.2020 15:45
2, 3 ,1

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklamabaner reklamowy
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama