Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Stachniuk Super Optyk - Black Week
Reklama

Finałowe starcie o głosy

Frekwencja w drugiej turze wyborów prezydenckich była porównywalna do tej sprzed dwóch tygodni. Do godziny 12 najwięcej osób poszło do lokali wyborczych w Urszulinie w powiecie włodawskim. Najsłabsze zainteresowanie głosowaniem notowano w gminie Białopole.
Finałowe starcie o głosy

- Na terenie działania Krajowego Biura Wyborczego Delegatura w Chełmie frekwencja wyborcza na godzinę 12 wyniosła 21,71 proc. - informowała w niedzielę przed godziną 13 Ewa Adamiak, główny specjalista delegatury KBW w Chełmie.

Wynik był tylko nieznacznie gorszy od tego sprzed dwóch tygodni. Wtedy do południa karty do głosowania wrzuciło do urny 21,97 proc. uprawnionych.

- Najmniejsze zainteresowanie głosowaniem mamy w gminie Białopole 15,97 proc., zaś największe w Urszulinie. Do południa zagłosowało tam już 25,98 proc. uprawnionych – dodała Adamiak.

Bili się o wozy

Zapewne nieprzypadkowo Urszulin był liderem już w południe. Mieszkańcy zwietrzyli szansę na nowy wóz strażacki. 16 nowych średnich wozów ratowniczo-gaśniczych obiecało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przed pierwszą turą głosowania. Otrzymała go jedna gmina w każdym województwie, w której frekwencja podczas wyborów 28 czerwca była najwyższa.

- Wtedy nie walczyliśmy o nowy wóz gaśniczy, bo nie mieliśmy szans na największą frekwencję. Od lat dominuje w tym gmina Godziszów – mówił w piątek Adam Panasiuk, członek Ochotniczej Straży Pożarnej w Urszulinie.

Przed drugą turą wyborów ministerstwo sypnęło jeszcze większą liczbą wozów. Ogłosiło, że rozda ich aż 49, czyli tyle, ile było starych województw. Wtedy miastem rangi wojewódzkiej był także Chełm.

- Jeśli brać pod uwagę wynik z pierwszej tury i dawny podział administracyjny, to Urszulin miałby drugi wynik w województwie chełmskim. Mieliśmy frekwencję niższą zaledwie o niecały procent od Fajsławic, czyli o 30 głosów – wyliczał na Facebooku Adam Panasiuk. - Tym razem mamy spore szanse, aby zdobyć taki wóz. Akcja profrekwencyjna wywołuje u mnie mieszane uczucia i zapewne też u zdecydowanej większości strażaków. Uważamy, że nowe wozy ratowniczo-gaśnicze powinny trafiać tam, gdzie są najbardziej potrzebne. Może okazać się, że wygra gmina, w której OSP wyjeżdża do akcji pięć razy do roku, a nie ta, która notuje 50 wyjazdów. Mimo to zachęcam was do udziału w drugiej turze wyborów. Może dzięki wam, taki samochód trafi właśnie do nas  – przekonywał dalej.

Do walki o wóz gaśniczy przystąpili również mieszkańcy gminy Wierzbica w powiecie chełmskim. Hasła „Zabierz sąsiada/sąsiadkę na wybory” albo „Wóz dla gminy Wierzbica” przez kilka dni propagowane były na profilu facebookowym samorządu gminnego. Nie wszyscy jednak popierali tego rodzaju działania.

- Udział w głosowaniu to nasz obywatelski obowiązek. Co wy wszyscy z tymi bonusami?– napisała internautka pod postem gminy Wierzbica. - Jakoś w dużych miastach nie dostają nic za frekwencję. Hmm, ciekawe dlaczego. I dlaczego rozdają akurat przed wyborami gifty, za które my podatnicy płacimy. A dlatego, żeby ludzie myśleli, że władza to daje. Oj słabe to, słabe, Głosować powinien każdy, bo to jego obowiązek – dodał kolejny internauta.

Bez zakłóceń

Do godziny 12 w niedzielę nie odnotowano poważniejszych naruszeń ciszy wyborczej. W nocy z piątku na sobotę ktoś zerwał plakat wyborczy jednego z kandydatów z ogrodzenia posesji w Kosyniu w gminie Wola Uhruska.

- Dzisiaj otrzymaliśmy zawiadomienie. Prowadzimy czynności wyjaśniające o wykroczenie z artykułu 67 Kodeksu Wyborczego – informowała w sobotę st. sierż. Elwira Tadyniewicz, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji we Włodawie.

Z kolei w niedzielę około południa ktoś zerwał plakat kandydata z ogrodzenia posesji w gminie Żmudź.

- Policjanci pojechali pod wskazany adres. Będziemy wyjaśniać tę sprawę – przekazywała na bieżąco Ewa Czyż, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Kilkanaście telefonów do południa odebrało Krajowe Biuro Wyborcze w Chełmie.

- Mieszkańcy pytają przeważnie o obcięty róg karty do głosowania, gdyż po powrocie do domu zaczęli zastanawiać się, czy z tego powodu ich głos będzie ważny. Ktoś inny z kolei nie wziął odpowiedniego zaświadczenia upoważniającego do oddania głosu – informowała Ewa Adamiak.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklamareklama Bon Ton
Reklama
Reklama
Reklama