Sobotnie wydarzenie, odbywające się pod hasłem „Bitwa o Gniew” było premierową w naszym kraju galą boksu zawodowego grupy Queensberry Poland, za którą stoją promotorzy Mariusz Krawczyński oraz legendarny Frank Warren. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów, kibice zobaczyli dziesięć pełnych emocji pojedynków. W ringu wystąpiło wielu młodych i utalentowanych zawodników. Podczas sobotniej gali nowy rozdział w swojej pięściarskiej karierze otworzył pochodzący z Dorohuska wychowanek MKS-u II LO Chełm Michał Soczyński, który stoczył pierwszą zawodową walkę. Były podopieczny trenera Józefa Radziewicza zmierzył się z bardziej doświadczonym 26-letnim Piotrem Rzymanem, mającym na koncie sześć zawodowych pojedynków (dwa wygrane i cztery przegrane).
Starcie było zakontraktowane w wadze junior ciężkiej na dystansie czterech rund (po 3 minuty). Zaraz po pierwszym gongu popularny „Soczek” ruszył na swojego rywala. Wyprowadzał lewe proste i lewe sierpowe. Niektóre z nich dosięgły głowy Rzymana. 26-latek ewidentnie nastawił się na obronę i kontry, ale ta taktyka nie przynosiła mu żadnego efektu. Początek drugiej rundy był nieco spokojniejszy, ale z upływem czasu Soczyński przyspieszał i coraz mocniej okładał swojego przeciwnika. Po jednym z ciosów Rzyman zaczął mocno krwawić z nosa.
Trzecia runda była chyba najbardziej wyrównana, ale końcówka znów należała do 22-latka, który w niektórych momentach ewidentnie szukał nokautu. W ostatniej części pojedynku Rzyman, mając świadomość, że wszystkie trzy rundy toczyły się pod dyktando Soczyńskiego, ruszył śmielej do przodu. Nadział się jednak na kilka lewych prostych i sierpowych, co ostudziło nieco jego zapędy. W końcówce reprezentant Starej Szkoły Boksu Lublin ponownie przyspieszył, pieczętując swoje zwycięstwo. Po ostatnim gongu Rzyman podnosił ręce w geście radości, ale werdykt mógł być tylko jeden. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości i jednogłośnie przyznali zwycięstwo Soczyńskiemu.
- Cieszę się z debiutu i pierwszej wygranej walki w boksie zawodowym, chociaż zdaję sobie sprawę, że w tym starciu nie wszystko robiłem dobrze. Stać mnie na dużo więcej. Przede mną sporo pracy. W następnych pojedynkach pokażę jeszcze lepszy boks – powiedział po sobotniej konfrontacji Soczyński, pozdrawiając przy okazji całą gminę Dorohusk oraz znajomych z Chełma.
Napisz komentarz
Komentarze