- Jesteśmy zaniepokojeni stanem tego parku. Został bardzo zaniedbany, a jest tam przecież piękna aleja grabowa. Rosną lipy, które zapewne mają po 300 lat. Konserwator zabytków wciąż nas zbywa, tłumacząc epidemią brak działań - mówi jeden z mieszkańców Stawu.
Wspomniany park trafił do rejestru zabytków w 1982 r. Od zawsze należał do osób prywatnych. Dawniej był tam dwór. Po drugiej wojnie światowej zamordowano ostatnią jego właścicielkę, a budynek został podpalony i później rozebrany. Pozostały po dworze stare piwnice i zabytkowy park. Majątek został przekazany dalszej rodzinie zmarłej i i następnie odsprzedany obecnemu właścicielowi.
Park prywatny, ale okolica nasza
"Nasz zabytkowy park ginie w oczach i tonie w śmieciach. Miejsce, które powinno być dumą i wizytówką naszej miejscowości i regionu, niszczeje" - napisano na profilu społecznościowym Wieś Staw, prowadzonym na Facebooku.
Przed ponad rokiem Dariusz Kiełek, radny gminy Chełm i Jarosław Wójcik, radny rady powiatu chełmskiego, wystosowali oficjalne pismo do konserwatora zabytków. Domagali się, by zajął stanowisko w sprawie parku dworskiego w Stawie. Zależało im na tym, by konserwator skontaktował się z właścicielem tej nieruchomości i ustalił kwestie zabezpieczenia drzewostanu, usunięcia połamanych gałęzi i drzew i uprzątnięcia śmieci. Niedawno wysłano odpowiedź, która powinna ich zadowolić.
- Po oględzinach wydaliśmy zalecenia na prace porządkowe, które właściciel ma wykonać do końca sierpnia - mówi Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie.
W zaleceniach jest informacja, które drzewa należy wyciąć, gdzie usunąć suche gałęzie i co zrobić z drzewami, które upadły.
- Nikt kiedyś nie planował pozostawienia tego parku przyrodzie. Jednak on dziczeje i zastanawiamy się nad nieusuwaniem niektórych obumarłych drzew, bo wzbogacają one faunę i florę. Tak robią leśnicy nawet w lasach użytkowanych komercyjne - dodaje Wira.
Śmieci niczyje... sprząta właściciel
Właściciel nieruchomości ma wykonany projekt rewitalizacji parku. Jest tam zawarta informacja o zalecanych cięciach i nasadzeniach. Gdyby był on realizowany przez dłuższy czas, zapewne pozwoliłoby to doprowadzić park do stanu świetności. Jest to jednak trudne do zrealizowania i kosztowne. Właściciel nieruchomości nie mieszka na terenie powiatu chełmskiego, a w dodatku nie najlepiej układa mu się współpraca z mieszkańcami Stawu. Park nie jest ogrodzony i ludzie z niego korzystają nie zawsze we właściwy sposób.
- Właściciel ma zastrzeżenia do bliższych i dalszych sąsiadów. Wiadomo, że sam nie zaśmieca swojego parku, a śmieci nikt nie przywozi z daleka - wyjaśnia Wira.
To jednak na nim spoczywa obowiązek prawny związany z uprzątnięciem swojej nieruchomości ze śmieci. Taki obowiązek ma każdy właściciel posesji, bez względu na to, jak dużo odpadów zostanie wysypanych na jego terenie bez jego zgody.
Napisz komentarz
Komentarze