Przed ponad tygodniem do punktu szczepień przy ul. Szpitalnej przyjechała rodzina, umówiona na szczepienie - dorośli i dzieci. Dorośli w kilkanaście minut zostali zbadani i zaszczepieni. Czas szczepienia dzieci znacznie się wydłużył.
- Dzieci musiał zbadać pediatra ze szpitala. Najpierw był obchód i powiedziano nam, że za godzinę będzie dostępny lekarz. Potem zaczęło się przyjmowanie chorych dzieci na oddział. Jesteśmy oburzeni, bo zdrowie i chore dzieci siedziały razem na korytarzu - mówi ojciec. Był tak zdenerwowany długim oczekiwaniem, że poskarżył się również władzom szpitala.
- To był dzień, kiedy było dużo przyjęć. Pan do nasz przyszedł ze skargą. Nie zdążyłam interweniować, bo chwilę później dzieci tego pana już były zaszczepione - mówi Marta Garmol, kierownik Działu Świadczeń Medycznych w chełmskim szpitalu, a równocześnie koordynatorka szczepień.
- Sytuacja była awaryjna i wyjątkowa w związku z brakiem personelu w sezonie wakacyjnym. Jedna osoba musiała kwalifikować dzieci do szczepień i na oddział - wyjaśnia dyrektor Litwin.
Chełmski szpital wyznaczył osobne pomieszczenie, gdzie dzieci w wieku 12-15 lat są kwalifikowane przez pediatrów na szczepienie. W normalnej sytuacji młodzi pacjenci musieliby czekać przed tym gabinetem na szczepienie. A właściwie mógłby ich zakwalifikować do szczepienia również ten sam lekarz, który bada dorosłych w punkcie szczepień.
- Nie przerasta to kompetencji lekarza innej specjalności. Rodzi to jednak pewien opór, bo czemu lekarz zajmujący się na co dzień zupełnie czymś innym, ma kwalifikować do szczepień i w dodatku badać dziecko? Logiczne jest, że powinien to zrobić pediatra - wyjaśnia Litwin.
Niestety w chełmskim szpitalu nie ma zbyt wielu pediatrów. Mają oni inne obowiązki, nie tylko związane z kwalifikacją dzieci do szczepień. Właściwie jest to ich jeszcze jedno dodatkowe zajęcie.
- Nie da się tak ustalić szczepień, by dzieci przychodziły tylko w określonych godzinach i lekarz pediatra był wtedy na miejscu - podkreśla dyrektor.
Po tym incydentalnym przypadku i skardze, jaką złożył ojciec dzieci, w szpitalu wprowadzono zmiany.
- Nie będziemy wysyłać dzieci na badanie do szpitala, żeby procedurę przyśpieszyć. Podjęliśmy decyzję, że będą czekały na lekarza pediatrę w punkcie szczepień - informuje Litwin.
Napisz komentarz
Komentarze